OBUDŹ EMOCJE – Zieleń to Życie 2015

Ufff….tytułowe emocje jeszcze się unoszą i powolutku opadają niczym kurz na bieszczadzkim szlaku. To była moja pierwsza wizyta na targach Zieleń to Życie i powiem szczerze, że na kolana mnie nie powaliła. Dlaczego? Hmmm… Może dlatego, że jestem architektem krajobrazu, a nie właścicielem szkółki, kwiaciarni czy projektantem ogrodów? Nie mam też kramu z mydłem i powidłem, ani hali z maszynami i sprzętem ogrodowym (to na razie:)). Jestem jednak wzrokowcem, artystką (choć nie wyglądam), pożeraczem ulotnych chwil jakie daje przebywanie wśród roślin, upajam się estetycznymi i egzotycznymi aranżacjami stoisk, widzę świat barwnymi plamami niczym Monet, mam słowiańską dusze która zachwyca się folkowym śpiewem i generalnie …po prostu lubię takie imprezy.
Mam porównanie z Gardenią i pierwsze wrażenie jest takie…
1. SKALA
Zieleń to Życie to impreza branżowa naprawdę sporo mniejsza od tej poznańskiej – i nie mówię tego jako lokalny patriota, żeby nie było, ale jako gość Wystawy mający porównanie do podobnej imprezy tematycznej. Trzy hale i stoisko zewnętrzne, mały kiermasz… i koniec. Przyjechaliśmy w czwartek po południu, wpadliśmy na Wystawę o 17.10 i przelatując wszystko orientacyjnie (plus sale konferencyjne, żeby wiedzieć dokąd rankiem się udać) skończyliśmy… po 40 minutach. Drugiego dnia porobiłam zdjęcia, trzeciego wręczyliśmy nagrody Blogerów i finito. Wiem, że przelot po Wystawie nie dał nam wielu doznań, niemniej chodzi o skalę. Ale podobno nie liczy się ilość, a jakość, więc…
2.  MYDŁO I POWIDŁO
Były i sztuczne kwiaty i plastikowe gąski. Kolorowe zajączki, cukrowe doniczki, podświetlane Maryjki z Dzieciątkiem (!!!), fontanny, gołe Syreny, bombki, stroiki i na Boże Narodzenie i na Wielkanoc…czyli to wszystko, co wcześniej było mocno krytykowane przez niektórych na Gardenii. Nie było ceramiki z Bolesławca, drewnianych łyżek do mieszania kapusty, chleba ze smalcem i kaszanki:) A szkoda…
Gąska nad wodospadem – słitaśne, jak kto lubi. Lepsze niż bielone opony z kwiatkami w przedogródku:)
Zdecydowanie nie moje klimaty, podobnie jak Maryjki w roli flaszki na wodę święconą (tak, te z odkręcanymi głowami )
Blaszany jeżyk to tylko część urządzenia – to w ramach polityki jabłkowej:) Fajna sprawa. Jestem na TAK.
3. ZIELONYM DO GÓRY (albo na odwrót)
Była masa roślin ogrodowych: traw, bylin, jednorocznych, dwuletnich, krzewów, drzew, sukulentów, pnączy… pięknych, ale nie czarujmy się, mamy SEZON, więc trudno żeby były inne:) Soczysta zieleń i mocne barwy kwiatów, ale nie tylko: sporo było również roślin zimozielonych: bukszpanów, żywotników, cyprysów, świerków, jodeł – wszystko w tysiącu odmian. No i wrzosy…tych również było sporo, ale wrzesień to czas wrzosów:) Więc wrzosiło się na potęgę…No cóż – w końcu zieleń to życie. I floryści…były pokazy, aranżacje, gra kolorów i faktur! Może nie było to tak wielkie jak na Gardenii, ale było pięknie i z fantazją:)
4. KONIE. MECHANICZNE:)
Mało. Ale na więcej potrzebna byłaby dodatkowa hala. Mnie to generalnie się nie przyda, ale Panowie (ci których znam z Gardenii) to pewnie by żałowali, że wokoło tylko kfiatki i kfiatki…a gdzie traktorki, samojezdne kosiarki, glebogryzarki, mobilni fryzjerzy…w ilościach HURTOWYCH, w różnych kolorach i z różnym logo? No nie było…
5. POKAZÓWKA
Oczywiście były tematyczne ogródki pokazowe – moim faworytem był Ogród Podróżnika z mnóstwem roślin kwitnących i to tak skutecznie, że wabił masę pszczół które uwijały się wśród kwiecia:), zachwycał też ogródek Wariacje nad Wodą –  ogród wodny z kajakiem i drewnianymi rybkami do złowienia (łowiłam, a jak!), i zamglony,  lekko rdzawy Ogród Snów. Był energetyczny Na Krawędzi Przestrzeni – Na Krawędzi Emocji ogródek  w którym królowała czerwień i malowane ptaki oraz Włącz Wyobraźnię stawiający na równie mocne kolory żółci i fioletu. Więcej informacji o ogródkach i ich autorach znajdziecie na stronach Zieleń to Życie.
6. BRAKI
Czego nie było? Chyba większej różnorodności. Jeżeli mielibyśmy trzymać się ściśle tematów ogrodów, to oczywiście wszystko co w ogrodzie przydatne nie jest, powinno być z Targów wykluczone…ale moim zdaniem to wszystko może w ogrodzie być: przykłady aranżacji, większa dostępność architektów krajobrazu, więcej szkoleń czy warsztatów pomagających w zaprojektowaniu przestrzeni – że za darmoszkę??? Niekoniecznie, to mimo braku gratyfikacji to nie tylko świetna  świetna reklama ale i satysfakcja, nasza cegiełka dokładana do kształtowania krajobrazu miasta. Cały ogrodowy biznes kuchenny, zdrowe, regionalne jedzenie, fantastyczna kamionka, porcelana, drewniane cudeńka, designerskie pierdółki dla ogrodniczek modnisi…dlatego wszystkiego mogłoby się miejsce.
7. LEP NA BLOGERÓW I NIE TYLKO…
 
Spotkania, spotkania i jeszcze raz wykłady…
Ale głównie przyjechałam na radosne spotkanie Blogerów Ogrodniczych! Spotkanie obudziło TAKIE emocje, że sądząc po fejsbukowych wpisach do tej pory opadają nie tylko u mnie. Nasz event (fachowo) czyli spotkanie (tak po naszemu) trwał dwa dni. Listy prelegentów (czyli gości) poznawaliście śledząc wydarzenie na fb, albo nasze funpege (czyli stronki naszych blogów). W nadawaniu na bieżąco pomagały nam social media (czyli media społecznościowe), głównie smartfony które każdy nosił przy orderach i cykał fotki umieszczając od razu w sieci.
Ze strony Karola Podymy było o  łąkach kwietnych , budżecie obywatelskim i drzewach (to moje, na osobny wpis!). Ania Stachrska opowiadziała o zarabianiu na blogu (oooo!), zaś Tomek Ciesielski  opowiadał i prawach autorskich i możliwościach jakie ma fotograf ogrodów.  Nie  było Permakultury… Niestety prelekcje się przeciągnęły, salę musieliśmy opuścić, a Goście nie mogli zostać na kolejny dzień. Czekałam na ten wykład na takim samym bezdechu jak na inne, więc mam nadzieję, że na Gardenii się spotkamy.
Budżet partycypacyjny – zaprojektuj zieleń wokół siebie!
Fundacja Łąka w ramach BP zakłada właśnie łąki kwietne!
28 sierpnia 2015 roku weszła w życie znowelizowana Ustawa o ochronie przyrody – o zmianach w Ustawie i o naszej długofalowej odpowiedzialności za sadzone (czy wycinane) drzewa była ta prelekcja.
BOOOM! Anna Stachurska wymiatała wiedzą i charyzmą.
Tomek Ciesielski – ochrona praw autorskich czyli jak cenić własną pracę.
W drugim dniu po prawym sierpowym Ani Stachurskiej nastąpił nokaut Poli Madej-Lubery…o social mediach w smartfonie i nie tylko powiedziała tyle, że…połowy nie zrozumiałam:) Były na szczęście osoby, które pytały od razu, a nie notowały sobie : „hashtag (?) – sprawdzić”, Snapchat (?) – sprawdzić, Instargram (?) – rozgryźć” 🙂
Social media blogera – kolorowy zawrót głowy:)
No moi kochani, „life is brutal and full of zasadzkas” jak mawiał mój drużynowy:) Kto nie idzie do przodu ten albo żyje spokojnie w słodkiej nieświadomości zmieniającego się świata (co też jest wyjściem, może nawet i lepszym), albo zostaje poturbowany przez tłum stojący (czytaj pędzący) za nim. Do emerytury mam jeszcze trochę czasu, a nie pracuję (może i niestety, a może nie:)) w branży „domek z ogródkiem i gromadka dzieci”ani na etacie w państwowym urzędzie.
Wojtek Wardecki przedstawił nam w jakim kierunku powinniśmy podążać aby dalej się rozwijać i rosnąć w siłę i teraz czekamy z niecierpliwością na rozwinięcie tematu:) Łukasz Skop z kolei założył internetowe grządki, które uprawia z sukcesem i uchylił nam rąbka tajemnicy tegoż sukcesu:)
Były nowe znajomości, plotki o ogrodach i nie tyko, było przyznanie nagród za najlepiej zaaranżowane stoisko. To były fantastyczne, obfitujące w ciekawe wydarzenia i ogromną pigułę wiedzy spotkanie.
Szkoda trochę, że wiele ciekawych wydarzeń (m. in. spotkanie z Marthą Schwartz) zazębiało się, ale jak mówią, jeszcze się taki nie urodził, coby każdemu dogodził.
Ploty, plotki i ploteczki – przerwa kawowa.
Złoto Blogerów Ogrodniczych – byliny Dąbrowscy
Srebro Blogerów Ogrodniczych – szkółka Majewscy
Brąz Blogerów Ogrodniczych – szkółka Bracia Dębscy
Czas wracać do pracy, a ta po Spotkaniu wzmożona. Odwiedzajcie blogi i funpage naszych gości, kilku zapowiedziało, że ich prelekcje będą dostępne w sieci.
Tak więc czekamy z niecierpliwością – ja nad swoją również pracuję, sprzedam Wam nowe prawo w wersji strawnej i zrozumiałej dla wszystkich. Będą także wieści z tujowego frontu🙂 i krótki spacer po Stolicy. Będzie też nowy kubraczek dla Zielonej Pracowni i inne nowości – ale o tym za jakiś czas:) Miłego września i złotej, polskiej jesieni! Trochę popadało, w lasach podobno GRZYBY!
A i warzywa czas zbierać, owoce…Pracowitości Wam życzę i żeby Wam się chciało tak, jak Wam się czasami nie chce:)

17 komentarzy

  1. Widzę, żeś zarobiona…
    Pozdrowienia jesienne zostawiam 🙂

  2. Żal mi okrutnie Twojego wykładu…:(
    Muszę w końcu zaistnieć na tym fejsie bo mnie mija za dużo fajnych rzeczy…
    Miałam jechać na Zieleń, miałam bilet, zabrakło motywacji…:(
    Oj jak mi żal…
    Dzięki za relację.
    Pozdrowienia z nutą lata 😉

    • Zarobiona i w ciągłym niedoczasie:) Na fejsa koniecznie, doprawdy nie masz co dłużej zwlekać:) A że na Zieleni Cię nie było to wielka szkoda…Wykład będzie na blogu już wkrótce, inne wykłady tez się przewijają u prelegentów – zajrzyj, jest co czytać:) Nutka lata jeszcze się przewija, chociaż już zawiewa jesiennie…jeszcze jest jasno jak wstaję, jeszcze jasno jak z biura wychodze, ale wiem że to jeszcze tylko miesiąc takiego luksusu widnych poranków i wieczornych spacerów z psem:)
      Uściski serdeczne!

  3. Z przyjemnością pooglądałam wszystkie zdjęcia, zwłaszcza te z bylinami i te z Wami 🙂
    Pozdrawiam serdecznie.

  4. Madziu nie miałam pojęcia, ze zmieniłaś adres!!!! Jak dobrze że do mnie wpadłaś:) Pisze zaraz do Ciebie maila

  5. Po raz kolejny stwierdzam, że wizyta na Gardenii jest obowiązkowa. Mimo wszystkich minusów ZtŻ, udział w tej imprezie uważam jednak za obowiązkowy – to święto ogrodników!
    Miło było Cię poznać! I dziękuję za ciekawy wykład.
    A hashtagów jeszcze do końca nie rozgryzłam… Ale mam już umówione korepetycje z dziećmi.

    • Tak, ZtŻ jest również obowiązkowa, to nie ulega wątpliwości:) Hashtagi to pikuś w porównaniu z całą resztą którą aktualnie rozgryzam:) A dzieci jak najbardziej są pomocne… i im szybciej się podciągniemy tym lepiej. Mi również było miło Cię poznać.

  6. Mnie wystawa zachwyciła, ale to dlatego, że porównywałam z krakowską, która z kolei jest z pięć razy mniejsza niż warszawska. Więc trudno mi sobie wyobrazić jak wygląda Gardenia. Na pewno będę chciała się przekonać, mama nadzieję, że się uda.
    Madzia miałam cie zapytać, a w końcu zapomniałam. Jak w majestacie prawa wygląda sytuacja drzewek sadzonymi w pojemnikach? Gdyby hipotetycznie tak sadzone drzewko (np. brzózka) miało 10 lat i ktoś chciał się go pozbyć, albo gdyby uschło?

    • To koniecznie odwiedź nas w lutym na Gardenii. Drzewo w pojemniku to nadal to samo drzewo. Jeżeli usycha nie z Twojej winy, to zgłaszasz i dostajesz zezwolenie na utylizację. To teoretycznie, w praktyce nie miałam do czynienia. Pamiętaj jednak, że teraz kryterium wieku (10 lat) obowiązuje tylko w przypadku krzewów, w przypadku drzew mamy obwód mierzony na wys. 5 cm: do 35 cm dla wierzb, topoli, kasztanowca zwykłego, robinii, klonu jesionolistnego i srebrzystego oraz platana jesionolistnego i do 25 cm dla reszty drzew.

    • No tak, ale gapa ze mnie z tymi 10 latami, a przecież słuchałam uważnie. Tak sobie popatrzyłam na linijkę i drzewo w pojemniku chyba nie bardzo będzie mieć szansę wytworzyć pień o obwodzie 25cm. Ale fajnie, że miałam okazje posłuchać cie akurat teraz, kiedy o drzewku zaczęłam myśleć poważnie.

  7. Te tłoczarki zwróciły moją uwagę. Małazonek ciągle mówi, żebyśmy cydr robili. Złapałaś jakieś fotele wiklinowe, a ja poszukuję (nie widziałam ich w swoim błyskawicznym przelocie).

    • To była część wystawy, chyba nie na sprzedaż, bo zanim fotkę zrobiłam siedział na nim właściciel stoiska:) Cydr jest pyszny, też się zastanawiam, bo jabłonka póki co pięknie rodzi owoce i nie nadążam z przetwarzaniem dżemów i ciast:)

  8. Podsumowując, to chyba nie muszę płakać, że nie mogłam na Zieleń jechać. Tzn. spotkania blogerów żal. Ale przed Gardenią, to ja Ci się przypomnę i mam nadzieję weźmiesz mnie pod swoje skrzydła, żebym na Dni Pro mogła wejść 😀 Podświetlane stajenki biją na głową chyba wszystko – że niby w ogrodzie zimą się to ustawia czy pod choinką czy jak? O hashtagach słyszałam, nawet widziałam, ale co dalej z tym to nie pojmuję 😉
    A z tujami jakieś postępy w waszej pokręconej gminie? Niedaleko mnie w nowo powstałym domu właśnie zakładają ogródek – dzisiaj rano ujrzałam "pięęęęęękny" rząd szmaragdów 😉

    • Szczerze to jeżeli nie jest się typowym branżystom i nie ma się na jakichkolwiek targach interesu do zrobienia, to dzień dla publiczności w zupełności wystarczy. Ja jechałam głównie na 2SBO, żałuję że nie byłam na innych spotkaniach (czas, czas, czas…), a resztę oglądałam "przy okazji" (piękne aranżacje, nowe odmiany, ciekawe połączenia itp). Stajenki na wystawach sklepowych i w kościołach raczej, salkach, może gdzieś w szkole…nie wiem, nie lubię. Nie że wcale, ale bez pompy i przemalowania. A tuje…no cóż, zmieniło się prawo 😉 Będę pisać przed Gardenią, może załatwi się, żeby blogerzy byli traktowani jak branżyści. W razie czego wejdziesz z nami:) PS. Ładny fejsbuk:)

    • No mi przecież o spotkanie blogerów chodzi głównie. No chyba, że uznają nas za profesjonalistów 😀 Strasznie żałuję, że nie byłam w tym roku i trzeba to naprawić 😉 A fejsik powoli się rozkręca i do tego jakieś porządki na blogu… Nowe pomysły itp. itd. 😉

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*