Kto z Was już przebiera nogami tuż przed sezonem? Komu wiosna śni się po nocach? Kto uśmiech się szeroko na widok słońca wpadającego o poranku do sypialni? I kogo świerzbią ręce do pracy w ogrodzie? Kto marzy o wysiewach do gruntu? Skoro tu jesteście, to jak mniemam sto procent z Was podnosi teraz rękę w górę i uśmiechając się pod nosem myśli – ja, Ja, JA!!! Ja też. Ale zanim zaczniemy siać, trzeba przygotować warzywnik do wysiewów. Jak to zrobić? Zaraz podam przepis na sukces 🙂
Zdrowe plony nie biorą się z niczego
W poprzednich postach o glebie pisałam dużo o jej rodzajach, sposobie pielęgnacji, zabiegów, o żywej glebie i o tym, jakie podłoża wybrać do wysiewów, jeżeli wysiewamy w domu. O tym, że warto NIE KOPAĆ gleby jesienią poświęciłam sporo miejsca i mam nadzieję, że i Was do tego przekonałam. W poprzednim sezonie też nie kopałam, ku utrapieniu Kazimierza, mojego męża. Bo przecież wszyscy kopią… A ja nie.
Jaki mam tego efekt z końcem stycznia? Chwastów jak na lekarstwo (gwiazdnica jest niezawodna, ona chyba będzie zawsze), trochę samosiewów roślin ozdobnych z sąsiednich rabat, spokojnie rosnące jarmuże. I nic więcej – gleba wygląda na zdrową, nie jest zbita, wierzchnia jej warstwa „pracowała”, czyli na zmianę zamarzała i topniała. To zjawisko bardzo dobrze wpływa na strukturę gleby i to naprawdę wystarczy, żeby ta najważniejsza, wierzchnia warstwa miała gruzełkowatą strukturę ułatwiająca wysianym nasionom kiełkowanie. A reszta gleby? Reszta gleby żyje – pożyteczne bakterie nie są przekopane, wywalone na sam wierch, tylko spokojnie robią swoją robotę 🙂 To sporo, ale nie wystarczy. Jak więc przygotować warzywnik do wysiewów?
Trzy sposoby na przygotowanie gleby w warzywniku.
Prawda jest taka, że każdy ma swój rytuał przygotowujący glebę pod wysiewy. Ja podam Wam dzisiaj swoje trzy sposoby i omówię kilka sposobów moich koleżanek i kolegów – jak zajmiecie się Waszymi warzywnikami zależy od Was. Te sposoby dotyczą już istniejącego warzywnika – przy zakładaniu nowego punktów jest o wiele więcej i o tym będę jeszcze pisać.
Jakie są trzy podstawowe, wiosenne zabiegi, jakie trzeba zafundować glebie w warzywniku?
- odchwaszczenie/odkamienienie
- kompostowanie
- podlanie/nawożenie
ODCHWASZCZANIE
Ci z Was, którzy idąc za nowym, kartonowym trendem porozkładali jesienią w warzywniku kartony (koniecznie szare, nielaminowane, bez taśmy klejącej) właściwie pierwsze odchwaszczanie mają już z głowy. Gleba zamarzała i topniała, gruzełki się tworzyły, ale nie było dostępu do światła, co skutecznie uniemożliwiało wzrost chwastów. Ci, którzy nie wpadli na ten genialny pomysł, muszą sami odchwaścić. Skutecznie, czyli z korzeniami. Odchwaszczanie trzeba powtarzać, a jakże. Wzrost chwastów ograniczy ściółkowanie i skuteczna ich eliminacja z okolic warzywnika przynajmniej do czasu, aż nie wydadzą nasion (czyli pozwalamy zakwitnąć, najeść się pszczołom, ale zaraz po przekwitnięciu usuwamy chwasty. Jak wydadzą nasiona – jest pozamiatane 🙂
Pamiętajcie, że chwasty rosną tam, gdzie jest im najfalniej i najlepiej się czują – jak się rozpanoszą po warzywniku, to będziecie mieli orkę na ugorze, żeby się ich pozbyć. Skąd wiem? Pozwoliłam się rozpanoszyć małej, czterolistnej koniczynce z żółtymi, uroczymi kwiatkami (szczawikowi rożkowatemu) i teraz mam go wszędzie. Miał rosnąć tyko na ścieżkach, ale dziwnie nie posłuchał i wszedł do warzywnika (podwyższonego!)
ODKAMIENIANIE
Drobnych kamyczków na grządkach nie unikniecie – jakoś tak się dzieje, że się pojawiają. Jeżeli chcecie dobrze przygotować warzywnik do wysiewów, to trzeba usunąć z gleby wszystkie większe kawałki, które będą przeszkadzały w kiełkowaniu warzyw.
KOMPOSTOWANIE
O tym, że kompost jest bardzo przydatny w warzywniku i na rabatach kwiatowych nie musze już chyba nikogo przekonywać. I o ile na rabatach kwiatowych możemy pozwolić sobie na kompost z kompostowni, to do warzywnika używamy kompostu ekologicznego, certyfikowanego. Specjalnie pod uprawę jedzenia. A najlepiej, najbezpieczniej jest stosować swój własny kompost. Kompost najlepiej przesiać, że by dodatkowo go napowietrzyć i pozbawić grubszych kawałków kory, gałązek, kamyków. Taki lekki kompost rozkładamy na grządkach, rozgarniamy grabiami i lekko mieszamy z wierzchnią warstwą gleby. Bez kopania.
PODLEWANIE
Pierwsze dwa zabiegi osobiście przeprowadzam „na sucho”. Kiedy już odchwaszczę, odkamienię, rozłożę kompost i przegrabię swoje zagony, to podlewam warzywnik. Po około tygodniu zaczynają kiełkować zagubione w akcji chwasty i wtedy je usuwam, podlewanie w zależności od pogody powtarzam. W marcu rozpoczynam pierwsze wysiewy do gruntu 🙂 Co do nawożenia, to w przypadku rozłożenia kompostu i używania naturalnych nawozów (obornika bydlęcego raz na cztery lata, obornika w granulkach, biohumusu czy preparatów Ecogarden Soil lub Ecogarden Stim) nie ma potrzeby stosowania nawozów mineralnych. Moi sąsiedzi stawiają jednak na nawozy stosowane u nich od lat i na wiosnę, przed wysiewami sypią do warzywnika popularną Azofoskę.
Natomiast osobny wpis poświęcę na stosowanie wywarów i gnojówek naturalnych. Po poprzednim sezonie jestem z nich bardzo zadowolona. Oczywiście nie było cudów, ale nie było też katastrofy, czasowo z ich przyrządzaniem sobie poradziłam, zapachy nikogo nie zabiły, a poczucie, że wykorzystałam coś, co rośnie wokół mnie i to zadziałało, bardzo mnie podbudowała.
Kiedy wysiewać nasiona do gruntu?
Warzywnik przygotowany do wysiewów, odchwaszczony, kompost rozłożony, powierzchnia wygrabiona… To co? Siejemy?
Nie tak szybko… Nasiona do wschodu potrzebują ciepła. Nawet te najwcześniejsze. Dlatego pierwsze siewy do gruntu robimy w marcu. Nieco wcześniej (tydzień – góra dwa) możemy rozpocząć siewy w szklarni. Każdy spadek temperatur wstrzyma nam wschody roślin. Po prostu przyczają się i poczekają, aż zrobi się cieplej 🙂 Dlatego do rozpoczęcia wysiewów mamy jeszcze dobry miesiąc, który warto wykorzystać na rozplanowanie warzywnika i ogrzane gleby. W jaki sposób? Rozkładając na niej włókninę ogrodową. Gleba ogrzeje się szybciej, ale po wysiewach włóknina musi być dalej rozłożona. Zdejmujemy ją wtedy, kiedy temperatura nie zaszkodzi już naszym roślinom. Jednak nadal warto ją rozkładając na kwietniowe noce – jeden przymrozek może cofnąć nas do punktu wyjścia i zaczniemy wszystko od nowa.
I tutaj mała podpowiedź: pierwsze wysiewy do gruntu rozpoczynamy w marcu, kolejne w kwietniu. Ale pamiętajcie, że na parapetach już czekają młode siewki warzyw ciepłolubnych, które wysadzicie do gruntu w drugiej części maja. I wtedy w warzywniku zacznie robić się ciasno. Dobrze wykorzystać te dwa miesiące. O tym, jak to zrobić będę jeszcze pisać i na bank zrobimy Wyzwanie!
A wracając do wysiewów – marcu jeszcze raz wyrównuję glebę, zgodnie z planem wytyczam miejsca w którym będę wysiewać, cienką deską robię rowki (miejsca wytyczam za pomocą sznurka, kiedyś robiłam „na oko” i różnie to wychodziło), delikatnie, za pomocą strumienia wody z konewki podlewam rowki (tak, przed wysiewem – dzięki temu nasiona od razu się przyklejają do ziemi i nie wędrują mi poza wyznaczone miejsce), następnie wkładam znacznik z opisem warzywa i odmiany i dopiero wtedy wysiewam na odpowiednią dla warzywa głębokość.
Wysiane nasiona przysypuję zgodnie z instrukcją na opakowaniu i zostawiam. Podlewam, a właściwie zraszam w zależności od pogody na następny dzień, po dwóch – trzech dniach. Ale nigdy od razu. Mogę sobie na to pozwolić, bo przecież siałam do podlanych już rowków.
Kiedy ściółkować?
Ja ściółkuję dopiero kiedy wysiane nasiona wykiełkują. Pozwala mi to mieć kontrolę nad ilością prawidłowo skiełkowanych nasion i gęstością wschodów. W razie czego trzeba przerywać, bo ciasno wysiane np. rzodkiewki i tak nie wykształcą prawidłowych główek.
No dobrze – warzywnik to jedno, a jak przygotować glebę do wysiewów w szklarni?
Przydomowa szklarnia to inna bajka – tutaj przede wszystkim dużo częściej uprawiamy co roku te same warzywa. Nie ma więc mowy o płodozmianie! Od marca wszelkie sałaty i rzodkiewki, potem pomidory, bakłażany, ogórki, papryki, melony, okry – co roku to samo. A to doskonała przechowalnia dla mączniaka i zarazy ziemniaczanej. Papryka, bakłażany i pomidory to rodzina psiankowatych (tak samo jak ziemniaki), zaś ogórki i melony to dyniowate. Tak więc mamy jak w banku zarazę ziemniaczaną u pomidorów, bakłażanu i papryk oraz mączniaka u ogórków i melonów. Na stosunkowo małej i mało przewiewnej powierzchni…
W szklarni warto raz na jakiż czas wymieniać glebę (na 20-30 cm) uprawiając warzywa naprzemiennie – raz po jednej, raz po drugiej stronie. Dobrym sposobem jest także uprawa w pojemnikach bez dna lub w specjalnych workach (pokazywałam je na IG stories, do kupienia m. in. w Castoramie) i wymieniać co roku.
Glebę ze szklarni warto przekompostować, albo rozłożyć jesienią na grządki lub zagony w warzywniku, ale zgodnie ze zmianowaniem.
Bezwzględnie trzymamy w szklarni porządek oraz myjemy ją środkiem odkażającym (np. mydłem potasowym, wodą z octem, woda z łagodnym detergentem), a w razie potrzeby stosujemy odkażanie ekstra. Więcej o tym, jak przygotować szklarnie do wiosny macie TUTAJ – klik!
A że wpis stary, jeszcze zanim Pracownia w Dolinie przemianowała się na Nie tylko o Ogrodach, to i zdjęcia ze znakiem wodnym. Ale treści nadal aktualne i bardzo pomocne.
Na tym wpisie kończymy styczniowy cykl o glebie, a w lutym zajmiemy się nasionami – ich rodzajami, terminami wysiewów, odmianami, kształtami i innymi ciekawostkami. Będziemy też planować ogród i na bank będzie Wiosenne Wyzwanie. A ja pracuję nad Ogrodownikiem – może uda się go reaktywować jeszcze w tym sezonie!
Mega przydatny tekst, dzięki!