Rozkoszne słońce i akcja „SŁONECZNIK”:)

Wiosna to jeden z najbardziej gorących okresów dla ogrodnika – to, co wysieje i posadzi w swoim ogrodzie będzie miało wpływ na cały sezon. I to nie tylko dla samego ogrodnika, ale i dla pszczół, ptaków i innych zwierząt odwiedzających jego ogród. Dlatego w tym roku sieję słoneczniki – akcję dedykuję pszczołom i ptakom z mojego ogrodu. Do akcji zapraszam i Was – wspólnie zaprośmy owady do ogrodu.

Pogoda nas rozpieszcza:) Słońce jak co roku wyciąga za nosy z czterech ścian największych maruderów i malkontentów. Nie wiem jakim trzeba być ponurakiem, żeby się nie uśmiechać w TAKIE dni.
Ranki choć jeszcze chłodne, z przymrozkami, oszronioną trawą i oczkiem skutym lodem (tak, tak, jeszcze nie czas na schowanie szalików!)
sprawiają, że jakoś z większą werwą i wstaję rano z łóżka i śmigam po ogrodzie, i w pracy tez jakoś więcej robię:) Kubas kawy wypijam na tarasie opatulona w wełniane swetry zarzucone na piżamę…jeszcze nie na bosaka:) za to w ciepłych skarpetach, ale to powietrze z lekka mroźne wdychane wraz z aromatem świeżo zaparzonej kawy..
Praca wre. Na wszystkich frontach. Czasami mam wrażenie, że na wiosnę zmieniam się w hinduskiego Wisznu – mam cztery ręce i mogę wszystko:) Szalony świat.
Kolejne siewy zakończone. Mimo iż przybyły mi cztery wielkie okna – parapety w deficycie.
Warzywnik podniesiony – nie przepadam za wysokimi rabatami, jednak cały warzywnik…to już i lepiej brzmi i wygląda:) I oczywiście zwiększył nieco areał…:) Teraz ma powierzchnię przeciętnego M2 – w przyszłości nieco się powiększy oczywiście;) ale to dopiero „kiedyś”, jak wprowadzę w ogrodzie prawdziwe rewolucje.
Warzywnik podzieliłam na kilka części – pod niewielkimi drzewami owocowymi rosną truskawki. Między rzędami słodkich owoców wysadzony czosnek,  cebula, znajdzie się też miejsce na por. Truskawki lubią takie towarzystwo:)
Dwie grządki frontowe są największe, dookoła szklarni mam również szerokie pasy dzielone ścieżką. Ścieżek jest mniej niż w zeszłym roku, ale za to są słusznej szerokości prawie 40 cm. Żebym się nie zabiła – rok temu kiedy przyszedł czas wysadzania roślin do gruntu (etapami oczywiście) to z braku miejsca likwidowałam ścieżki…powiem tak: póki warzywa były niewielkich rozmiarów uznawałam to za świetny pomysł. Kiedy podrosły żałowałam że nie mam skrzydeł:) Po bokach zmieściły się jeszcze wąskie na ok 80 cm dwa pasy ziemi – tu planuje posadzić wysokie rośliny: fasolę tyczną, kukurydzę, słoneczniki.
W szklarni zaś będzie miejsce na wczesne sałaty i rzodkiewkę, a w późniejszym terminie na pomidory, ogórki, paprykę, bakłażany czy karczochy. Aby zbiory były większe, pokuszę się w tym roku o wysiew warzyw w donicach. Nie tylko nasiona z Zielonego Kącika Badawczego znajdą tam miejsce, ale również inne cuda:) Stół szklarniany z półeczkami na narzędzia i doniczki jest moim marzeniem:) Rozrysowany czeka na zrobienie. Poprosiłam o doprowadzenie prądu do szklarni – będę miała oświetlenie. Muszę się również zastanowić nad zacienieniem szklarni w upalne dni.
 
Ogródek ziołowy znalazł się przed właściwym warzywnikiem – nie trzeba będzie wchodzić na grządki żeby zebrać szczypiorek czy pietruszkę:) Będą też tabliczki z nazwami ziół…pamiętam jak kilka lat temu Dziecię wysłane do warzywnika po pietruszkę urżnęło mi nać marchwi… 🙂 Teraz już nikt się nie pomyli. Między warzywami jest miejsce na kwiaty jednoroczne – im więcej źródełek nektaru w ogrodzie – tym lepiej. Na szklarnię czekamy…w ogóle jakiś pech nas prześladuje.
Zimą miałam upatrzoną szklarnię z przejrzystego poliwęglanu, dość spora jak na mój niewielki ogródek. Ale – myślę sobie – nie będę przecież w grudniu szklarni zamawiać…później szklarnie wybyły, zostały wykupione…poczekałam do Gardenii, ale tam oprócz tych ze szkła hartowanego były tylko tunele z poliwęglanu komorowego albo ze zwykłej folii. masakra…wysłałam zapytania do dostawców szklanych pawilonów z całej Polski – nikt nie miał na ten sezon „mojej” szklarni…
Zaklepałam na Allegro o rozmiar mniejszą…wiecie że OSTATNIĄ??? jakbym zwlekała jeszcze trochę, to zostałabym z niczym:) A rozsady pomidorów i papryki rosną, że aż miło!!! Tak więc szklarnia nieco mniejsza, ale za to i niezniszczalna i estetyczna. Dlaczego poliwęglan w ogrodzie, w którym jak ognia unika się „sztucznizny”???
Po pierwsze, szkło choć bezsprzecznie najładniejsze i najbardziej naturalne, najlepiej wygląda oprawione w drewno i do tego powinno być hartowane – to wydatek ok. 10-15 tys złotych…trochę dużo:) Mniej więcej tyle samo kosztowałaby szklarnia zamiast na drewnianym – na metalowym stelażu. Jako że ciężka – wymaga fundamentu.
A to z kolei sprawia,  że budowla staje się trwale związana z gruntem – wymaga więc zgłoszenia do odpowiedniego nam Urzędu:) Tylko zgłoszenia, bo nie ma więcej niż 35 m2 – powyżej tego metrażu…pozwolenie na budowę. To u mnie, bo mieszkam na wsi. W mieście powierzchnia ta jest mniejsza, wynosi 25 m2. Dodam jeszcze, że dotyczy to nie tylko szklarni, ale też wiat, altan oraz  budynków gospodarczych (szopek po prostu).

Albowiem:

„Zgodnie z Prawem budowlanym pozwolenia na budowę nie wymaga:
art. 29. ust. 1. pkt. 2)
budowa wolno stojących parterowych budynków gospodarczych, wiat i altan oraz przydomowych oranżerii (ogrodów zimowych) o powierzchni zabudowy do 25 m2, przy czym łączna liczba tych obiektów na działce nie może przekraczać dwóch na każde 500 m2 powierzchni działki,
oraz art. 29. ust. 1. pkt. 4)
altan i obiektów gospodarczych na działkach w rodzinnych ogrodach działkowych o powierzchni zabudowy do 25 m2 w miastach i do 35 m2 poza granicami miast oraz wysokości do 5 m przy dachach stromych i do 4 m przy dachach płaskich, przy założeniu, że jest to obiekt gospodarczy”
 
Po drugie szkło ogrodowe lub zwykłe tłucze się podobno z niezwykłą łatwością i częstotliwością:) Mam w domu piłkarza, ping -pongistę i badmintonistę w jednym – nie będę ryzykować:):):) Do tego mieszkam w miejscu, które „przyciąga” wszelkie anomalia pogodowe, a więc i letni grad…a do szklarza mam daleko:)Szklarnie takie są dużo tańsze od tych ze szkła hartowanego, ale nie tanie – dobra „zwykła” szklarnia to wydatek przy moim metrażu rzędu ok.  4 tys złotych.
Po trzecie oglądałam szklarnie z komorowego poliwęglanu – jest miękki i nieestetyczny. A ja kupuję oczami:) Właściwości cieplne tego tworzywa nie przekonały mnie, choć cena jak najbardziej atrakcyjna – za taką szklarnię zapłaciłabym 1000 – 1500 zł
Najtańsze oczywiście są tunele foliowe. Te odpadają z kilku względów, podam najbardziej oczywisty: nie są estetyczne w małym ogrodzie. Dla mnie oczywiście tu i teraz:) – jeżeli kiedyś będę miała własną szkółkę na ogromnym areale, to jak najbardziej będę w niej wielkie tunele – foliowe lub z „brzydkiego” poliwęglanu:)
Poliwęglan przejrzysty mam nadzieje spełni moje oczekiwania – jest mocny (choć również miękki i podatny na zarysowania), trwały i całkowicie transparentny, dzięki czemu wygląda, jakby go nie było:) I jest bezpieczny – pęknie, ale nie rozbije się i nie pokaleczy dzieci.  Czasami trzeba i iść na kompromis. Kolejna relacja  już z przeprowadzki sadzonek na szklarniane stoły:)
Zalety szklarni pięknie opisano w kwietniowym magazynie „Mam ogród” – tym samym, któremu tak entuzjastyczną recenzję wystawił  Łukasz🙂 Kalendarz księżycowy na kwiecień jest, widać ma amatorów bądź upartego Naczelnego:) Wracając do szklarni – po kilku sezonach wysiewania nasion w piwnicy (zimno), w domu (bałagan), w ogrodzie na plastikowym stole (wiatr wiosenny rozwiewał nasionka zanim trafiły do doniczek…) nie mogę się wprost doczekać kolejnego sezonu wysiewów w ciepluteńkiej, cichuteńkiej, zalanej marcowym słońcem szklarence z kubkiem gorącej kawy, siedząc na wysokim stołku przy moim ciągle nie gotowym, fantastycznym stole ogrodniczym:) Jestem zmarzlakiem, więc takie szklarniane warunki mi samej się przydadzą:) Będę Was tak kusić opowieściami, że w każdym ogródku na wiosnę pojawi się szklarenka, choćby malutka:):):)
Wiosenne kwiaty zakupione – na pierwszy ogień poszły bratki i cebulowe: szafirki, żonkile. Te, które miałam w domu wcześniej, wysadziłam do ogrodu. Nie chciałam ich magazynować w piwnicy – mam tam nieciekawe warunki, mimo dobrego zabezpieczenia cebule gniją, jest bowiem zbyt wilgotno. Jedno pomieszczenie w którym magazynowałam wiosenne i letnie cebulowe (tam nie gniły…taka aura:)) zostało oczyszczone i  przygotowane do remontu. W związku z tym kosz cebul czeka na wysadzenie do gruntu. Oj, jak będzie kolorowo!!! Nowe pojemniki na kwiaty zawisły przy frontowych drzwiach, zaś na samych – wieniec wiosenny.
Przygotowujemy się też do remontu pokoju młodzieżowego. Młodzież oczywiście najchętniej spałaby już choćby na materacu w „swoim własnym” pokoju, jednak nie poszliśmy w półśrodki. Nie wiem, czy damy radę zrobić wszystko, bo chłopak rośnie jak na drożdżach i zmienia się w oczach z młodego chłopca w młodego faceta:) ale postaramy się, żeby choć na kilka lat miał miejsce do twórczej i kreatywnej pracy:) Ale o tym już innym razem:)
Skoro już przy wysiewach jesteśmy: wiecie, że mam fisia na punkcie ogrodów ekologicznych, bioróżnorodnych, przyjaznych owadom, ptakom i innym zwierzakom. Takim, w którym każdy zwierz znajdzie coś dla siebie – nawet „pleciugi”, czyli pająki:) Takim, w którym są iglaki (bo przecież też są ładne, fajne i dają schronieni cały rok, a i zasłaniają NAS, czy NAM nieciekawe widoki 365 dni w roku …i do tego zabójczo pięknie wyglądają obsypane poduchami śniegu:)), ale więcej niż iglastych jest w nim roślin liściastych – drzew i krzewów. To pozwala ogrodowi żyć i zmieniać się. Zmian dokonują w nim też byliny – choć co roku są w tym samym miejscu, co roku kwitną tak samo, to jednak i one się zmieniają. Jednak jest coś, co pozwala nam kształtować ogród w każdym roku inaczej:

ROŚLINY JEDNOROCZNE 

Te, które wysiewamy teraz lub na dniach, które pielęgnujemy, pikujemy, wysadzamy w kwietniu lub w maju po to tylko, a by latem upajać się ich pięknem, zapachem, pokrojem…To nasza paleta barw na dany rok: 2014 na niebiesko, 2015 na różowo, 2016 na żółto będzie..:)Tutaj możemy poszaleć, nastrojami i co sezon zmieniać swój ogród. Do tego jednoroczne są przebogatym źródłem pyłku dla pszczół i nasion którymi – jeśli ich nie zbierzemy – posilą się ptaki.  Jednym z moich ulubionych jednorocznych kwiatów jest…SŁONECZNIK.  To tak uniwersalna roślina, że aż sama jestem zdziwiona – pasuje do ogrodów wiejskich, romantycznych, formalnych, nowoczesnych…do wszystkich. Pasuje też przed blok, przed płot – jak ktoś nie chce u siebie:), do placu zabaw pasuje, rośnie szybko, jest efektowny i bardzo pożyteczny:) Jako że słonecznik to nie jeden kwiat, a koszyczek kwiatów:) a właściwie koszyk, bo średnicę kwiat słonecznika może mieć nawet 30-to centymetrową, to mamy hipermarket pyłkowy dla pszczół:) Słonecznik jest jedną z wielu tysięcy roślin miododajnych. Z każdego zapylonego „kwiatka” powstanie jedno nasionko:) A tych nasion jak wiecie jest w słoneczniku całe mnóstwo. Można je poskubać samemu, albo…zostawić na zimę dla ptaków:) Tak więc pożytek podwójny. moje zeszłoroczne słoneczniki były oblegane wręcz przez ptaki, a wcześniej przez pszczoły (moje własne również, zastanawiam się kiedy moje murarki wyjdą z norek:))

Ogłaszam więc wielka akcję:

SIEJEMY SŁONECZNIKI
na pożytek pszczeli i ptasi:) 

Nie ma wymówek – w każdym ogrodzie można wysiać słoneczniki, choćby pod płotem. Kto nie ma ogródka – wysiewa pod oknami na blokowym trawniku – zaprosić do akcji sąsiadów, dzieci (słonecznik to bardzo wdzięczny materiał ogrodowy dla maluchów, niemal tak samo jak sławetna fasolka:)) Jak siejemy?
Słonecznik nie ma wielkich wymagań – rośnie prawie na każdej glebie. Jednak żeby miał super start, dobrze glebę odchwaścić, zasilić ziemią uprawną (choćby taka do kwiatów z supermarketu) i dobrze podlać. Słoneczniki siejemy w kwietniu, najlepiej w drugiej połowie – choć nie boi się przymrozków, to jednak lepiej nie ryzykować że młode siewki skryją się pod wczesno kwietniowym śniegiem (tfu, tfu!:))
Wysiewamy rzędowo lub punktowo – do dołka o głębokości 2-3 cm wysiewamy 2-3 nasiona. Po wzejściu usuwamy najsłabszą siewkę uważając, żeby nie uszkodzić pozostałych:)  Dołki powinny być oddalone od siebie o ok. 25 cm. Do osiągnięcia pełni wzrostu słonecznik potrzebuje 90 – 120 dni. To dobre 3-4 miesiące. Tak więc w czerwcu – lipcu będziemy mogli obserwować pszczoły, w sierpniu – wrześniu zaś cieszyć się olbrzymimi kwiatami:) Słoneczniki można zostawić na zimę (choć znając życie ptaki wyjedzą nasiona zanim nastaną mrozy), albo ciąć kwiaty i wystawiać w karmniku w miarę potrzeby – łuskany lub połamany w kawałki (uwaga na wilgoć i pleśń!)
Na zachętę dla szczęśliwej siódemki która pierwsza pozostawi komentarz – paczuszka nasionek na dobry start🙂
Akcję ogłaszam za otwartą, wszystkich zainteresowanych proszę o umieszczenie podlinkowanego do tego posta banerka:) Pamiętajcie – słoneczniki siejemy w kwietniu, w zależności od pogody – sądzę że połowa miesiąca będzie optymalna.
Teraz zapraszam na popołudniowa kawkę, łapcie słoneczko kto może – od przyszłego weekendu ochłodzenie zapowiadają…brrr:)
Pan Kracy łapie te promienie w najbardziej dziwacznych miejscach: jako pszczółek Gucio wpakował się do domku dla owadów robiąc w nim małą rewolucję…

…albo okupuję skrzynkę gazową (na postrach inkasentowi:):):)

Zdjęć na krokusach mu nie zrobiłam – pędziłam z rabat od razu:):):)

Do miłego!

48 komentarzy

  1. nie wyobrażam sobie ogrodu bez słoneczników:))…ja na wiosne rozdaję samosiejki każdemu ,kto tylko chce:))dzięki ptakam mam ich zawsze sporo:)))

  2. Kolorowo i wiosennie!
    Pozdrowionka i zapraszam na moje Candy:-)
    http://rodzinnie1.blogspot.com/2014/03/moje-pierwsze-candy.html

  3. cudownie kolorowo tutaj u Ciebie ! 🙂

  4. Bardzo ciekawie piszesz. Trafiłam tutaj przypadkowo 🙂 Piękne zdjęcia. Życzę ci byś była jak najlepszą ogrodniczką. wszystkiego dobrego pozdrawiam 🙂

  5. Kochana! Mój M zdecydował, że kura jest super i zasługuje na dodatkowe wyróżnienie!
    Gratuluję,
    m.

  6. Z tym poliwęglanem byłabym sceptyczna. Nie jest wcale taki trwały, jak podają. Miałam nowe zadaszenie. Popękało po pierwszym- wcale nie silnym gradzie. Zdziwiło mnie to ogromnie , bo mam jeszcze stary poliwęglan na zadaszeniu i ten nie pęka…..
    Oba mają takie same parametry…..
    Życzę powodzenia w użytkowaniu nowego nabytku.

    • To mnie zmartwiłaś:( Polecano go jako niemal niezniszczalny materiał jeżeli chodzi o grad. To że uderzony mocno może pęknąć to biorę pod uwagę – ale pęknie, nie potłucze się i nie zrani nikogo – a u mnie dzieciaki biegają o ich bezpieczeństwo chodziło mi najbardziej:)
      Szklarnia dojechała, w weekend stawiamy:)

  7. Ależ energetyczny post! Aż działać się chce pomimo późnej pory 😉 Widzę, że o warzywnikach dużo w tym roku na różnych blogach, co bardzo, bardzo mnie cieszy. Sama nie mogę się doczekać, gdy wysieję pierwsze rzodkiewki 🙂 Tymczasem tradycyjnie na "salonowych" parapetach wysiane wczoraj pomidorki i rodzynek brazylijski. Zazdroszczę tej porannej kawy na tarasie i własnej szklarenki, ale cieszę się też, że spełniasz swoje marzenia i dzielisz się nimi. Dla ptaków i pszczółek u mnie w ogródku co roku wiele roślin. W warzywniku warto dodać facelię na obwódki – jest piękna i pożyteczna. Tęsknię za słoneczkiem, mam nadzieję, że wkrótce wróci 🙂 Pozdrawiam ciepło 🙂

    • Tak, warzywka rosną na parapetach na potęgę w wielu domach, co i mnie bardzo cieszy:) Facelia ciekawa i piękna, myślałam o niej jako o poplonie na zielony nawóz – w tym roku wypróbuję. U nas ponuro, mokro i wietrznie – od jutra ma być cieplej i słonecznie:) Ściskam serdecznie

  8. Spóźniłam się po nasionka ale obiecuję sumiennie posadzić w tym roku słoneczniki:) Zresztą- nie ma bardziej roześmianych roślin:) Bużka

    • U Ciebie sporo chyba było jednorocznych – akcja " rośliny miododajne" poszła przykładem z góry:)
      Podaj adres na priv, będą nasionka:) Mam zapas, znów musiałabym pruć trawnik żeby mieć miejsce dla kwiatów:) Popruję oczywiście, ale co rok po trochu, bo jak szeroko pojadę, to skonfiskują mi w końcu szpadel;)

  9. Oj dzieje się u Ciebie, dzieje… a o posianie słonecznika już się postarały moje karmione zimą pierzaste, nie udało mi się wszystkiego sprzątnąć ani powybierać :))
    Pozdrawiam

  10. Jeszcze nigdy nie siałam słoneczników ale od dwóch lat już "chodzą mi po głowie". Muszę spróbować.
    A u mnie – na Powoluśku – tkaninowe rozdawnictwo. Może wpadniesz?

    • Spróbuj koniecznie. Widziałam Twoje tkaniny, pięknie pogrupowane – ja jednak na tkaninach i na szyciu znam się jak "ślepy na kolorach" więc dam tym razem szansę innym:) Jak znów będzie chlebek to stanę w kolejce pierwsza:)

  11. O! słoneczniki, to ja też! Dwa dni laby piszesz powyżej? wolałabym tydzień dłuższy o dwa dni dla ogrodu!
    ściskam i biegnę z jednej pracy do drugiej…
    M.

    • Pracowita jak pszczółka:) Uwaga poniekąd słuszna – trzeba postulować o wydłużenie weekendów: doba weekendowa 48 godzin:) I już masz załatwione.

  12. Czuję tę kawę, na jeszcze chłodnym tarasie, och jak czuję.
    Mam podobne wspomnienie "naciowe" i już nie wiem, kto był bardziej zdziwiony, córka, czy ja.

  13. Ale szalejesz kobieto. Ja jestem znowu trochę do tyłu przez Młodego i trochę siebie – mimo wiosny niemoc mnie dopadła. Jednak mam nadzieję pozbieram się lada dzień 😉 Chyba po prostu przytłoczył mnie ogrom prac przede mną. Od czegoś trzeba zacząć, bo ponoć samo się nie zrobi… 😉 A wczoraj kupiłam właśnie Mam Ogród i muszę powiedzieć, że bardzo fajna gazetka – konkretna, niemal z instrukcjami, czyli w sam raz dla takiego laika jak ja 🙂
    P.S. Chyba Cię nie widziałam na moim candy jeszcze? 😉

    • Zrób sobie ustawowe dwa dni laby, a na trzeci do pracy – taki harmonogram dla samej siebie:) Przesilenia wiosenne są tak samo upierdliwe jak te w jesieni. Samo się nie zrobi, wiem niestety, a szkoda:) ja słyszałam, ze najgorzej zacząć, potem jakoś leci. Więc dwa dni z lekturą, fajnej gazetki (albo kilku), a później do pracy:)
      Konkursik? 🙂 Gonię ostatnio w piętkę, chyba przegapiłam – biegnę się poprawić:)

    • Tak z innej beczki, to nasiona z Kącika z Twojego zestawu były wysyłane jakoś tydzień wcześniej niż moje, więc może znokautuj listonosza? Na forum było info o wysyłce…

  14. Niniejszym zgłaszam się do akcji słonecznikowej, tym bardziej że mieszkam w gminie, która ma w swoim logo te kwiaty!!!
    Zastanawiam się tylko gdzie je wysiać, żeby ładnie wyglądały (pstżeby nie zapeszyć) i miały duuużo słońca. Chyba z przodu pod siatką sąsiada. Jeszcze tam nie robiłam równania gleby, ale przechodzące gałęzie (po uzgodnieniu z właśccielem) ścięłam równo z siatką. Powinno być ładnie :)))
    P.S. Wiesz, że 2 dni temu rozmawiałam o Twoich eksperymentach siewnym z moją mamą? 😉 Mam ją od niedzieli u siebie i wczoraj wsadziłyśmy borówkę ! 😀
    Ślę serdeczności :)*

    • Bardzo mnie to cieszy, że w słonecznikowej gminie będzie teraz rosło więcej słoneczników:) Słoneczniki pod płotami wyglądają chyba najładniej, a i podporę mają – inaczej trzeba podpierać tyczkami, bo potrafią wyrosnąć na dobre 2 metry, albo i więcej. Miałam u siebie takiego giganta, że nie byłam w stanie ściąć mu koszyczka – ogromnego swoja drogą:)
      Borówki jak będa miały dobre stanowisko powinny obrodzić – w pierwszym roku nie licz na kilogramy:) ale w późniejszych będzie coraz lepiej. Ja jestem ciekawa mojej śliwy – dwa lata temu posadzona wydaje owoce na sztuki (cztery zresztą…) ogród uczy cierpliwości:) Pozdrawiam!

  15. Ja też sieję, uparcie bo na moim ugorze to rachityczne takie, ale sieję, dodaję im lepszej ziemi, podpieram kołkami. Posłucham Hany posieję w tym roku w donicach. Uwielbiam na słonecznikach uwijające się pszczoły, a jesienią ptaki.

  16. Wspaniałe zdjęcia – z przyjemnością je oglądam i podziwiam. Tak pięknie piszesz o słonecznikach, że w tym roku je posadzę. Do tej pory nie miałam ich w ogródku, bo słyszałam, że wkoło nich nic nie urośnie, a mam mały ogródek, – zachwyciłam się piękną donicą, Pan Kracy przystojniak i fajnie pozuje do zdjęć – pozdrawiam serdecznie

    • Witaj, dziękuję za miłe słowo – Pan Kracy to niezły macho:) choć bez…no wiadomo:) Wokół słoneczników jak najbardziej rośnie wszystko, ale one są dość żarłoczne i delikatniejsze roślinki wypadają, więc może stąd taka opinia. Trzeba dobrze nawozić. Wysiej choćby pod płotem, pod oknami, to bardzo wdzięczna i dostojna roślina:) Pozdrawiam.

  17. Anonimowy

    No nareszcie! Nie mogłam już się doczekać wiosennego wpisu. Ależ Ciebie Kobieto rozpiera energia!! Ty chyba na stałe masz kilka rąk i nóg. Pogoda ostatnio cudowna – aż pychol sam mi się uśmiecha. Codziennie zaiwaniam w ogrodzie. Do domu wyganiają mnie dopiero ciemności. I już się wkurzam, że w weekend ma padać 🙁
    Cieplutko pozdrawiam. MB

    • Madziu dziś zgięta wpół chodzę – od wczoraj mnie męczy jakiś wirus. Weekend był jednak szalony, mam w rękach kupę ziemi przewiezionej do tego warzywnika:) I fakt, jestem cholernie zadowolona:)))
      Nie wkurzaj się – ziemia sucha jak pieprz, w lasach też, musi popadać.

    • Anonimowy

      No niestety – wszędzie wszyscy zawirusowani. Nas też to nie ominęło. Kuruj się mocno! Zdrówka życzę!
      Wiem, że powinno popadać….. no ale ja w weeekend chciałam sporo popracować na mej ziemi, więc gdzie tu mi z tym deszczem?
      Przy okazji – gdzie mogłabym zadać Tobie od czasu do czasu jakieś pytanko z ogrodowo/roślinnej branży? Pisałam wiadomość na Twoją stronkę na Fb, ale cisza….. A takich drobnych pytanek często rodzi mi się sporo.

    • Dzięki Madziu, Wy taż stawajcie na nogi.
      Madziu wszystkie pytania na adres quadro.zielona.pracownia@op.pl, albo pod postem – tam zaglądam codziennie. Na FB musiałam przeoczyć, zaraz przeszukam:) Pozdrawiam wiosennie!

  18. Buzi jeszcze nie zamknęłam,tak ja rozdziawiłam czytając i glądając zdjęcia…jesteś kobieta z pasją!!!

    • Uważaj, komary zaczynają oblatywać:):):)
      Attea, u Ciebie tez tarasowo się zrobiło, zapracowana kobieto:)
      Adres na priv jeśli chcesz nasionka poproszę – póki co jesteś siódma więc się łapiesz jako ostatnia:)

  19. Przypomnij jeszcze w kwietniu, to posieję 🙂
    Pozdrawiam serdecznie.

  20. Hej hej:) Ja zawsze sieję słoneczniki, duże i małe, odmiany Teddy Bear, moje ulubione!
    Podziwiam energię, ja się dopiero rozkręcam^^

    • Witaj Kalino – mam małą zawieszkę aktualnie, ale szybko wrócę do formy:) Słoneczniki w tym roku posieję również ozdobne – dla ptaków jednak siejemy te jadalne. Jeśli masz ochotę na mała paczkę na Zająca – adres na priv poproszę:)

  21. Zawsze sieję słoneczniki! Gdzie popadnie!

  22. Madziu, super pomysł z tą słonecznikową akcją. Jak zakładałam mój mały osiedlowy ogródek słoneczniki poszły na pierwszy ogień – po prostu musiały się w nim znaleźć. W tym roku mam w planie próbę sadzenia słoneczników w pojemnikach. Udało mi się znaleźć taką odmianę – zobaczymy. Kupiłam wielkie drewniane skrzynie na taras, więc w tym roku będę kombinować co się sprawdzi w takich warunkach.
    Ja też jestem za tym, żeby nie zapominać o roślinach liściastych. Wydałam ostatnio wojnę administracji osiedla, która wszędzie sadzi tuje. Strasznie smutno to wygląda…

    • Walcz tujami, a zwłaszcza z ich nadmiarem. Liściaste są potrzebne i bardzo ozdobne. Warte są jesiennego grabienia liści – zawsze można to przekuć na dobrą monetę: im więcej ruchu tym zdrowiej:)
      Ciekawa jestem tych słoneczników w pojemnikach:) Aga, jak wyżej: adres na priv, będą słoneczniki i mały gratis:)

    • Aga, w ubiegłym roku miałam słoneczniki tzw. ozdobne w wielkich donicach. Udały się, były piękne, trzeba tylko pilnować podlewania, bo szybko wysychają.

  23. Czuję rozkosz ,na termometrze w słońcu 39 st ,Słoneczniki syn sieje w naszym "prawie" warzywniku.
    Bratki- z uwagi na zapowiadaną brzydką pogodę kupię dopiero jak się poprawi.I to prawda pracy sporo na wiosnę
    Pozdrawiam słonecznie

    • Aszka, zjadło mi odpowiedź:) 39 stopni to lato, a nie wiosna marcowa. Bratki u mnie na wysokościach, więc przymrozki przygruntowe im nie grożą. Mam nadzieję, że apokalipsy pogodowej nie będzie:) Jeżeli chcesz nasionka – proszę o adres na priv:) Dorzucę jeszcze jakieś cudo, mam w nadmiarze:)

  24. Madziu z jaka Ty to pasja opisujesz!!!!! Aż mnie się udziela. To słoneczko tak cudnie świecące od samego rana daje takiego powera, że mogę góry przenosić! Cudne te Twoje bratki….

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*