Gardenia – targi z przyszłością i relacja z I Spotkania Blogerów Ogrodniczych

Trzy dni rozmów, oglądania, spotkań, fotografowania, rozmów, negocjacji, oglądania, rozmów…i tak dalej. Gardenia nie przestaje mnie zadziwiać – jak można przedstawić ogrodniczy biznes w lutym i nadal będzie ciekawie i kolorowo? O to należy pytać Wystawców. Kto szuka tutaj kwitnących pięknie kwiatów letnich, ulistnionych drzew, bajecznych krzewów, fantastycznych bylin to może być trochę rozczarowany…choć nie do końca, bowiem z tego co jest dostępne i co można „podpędzić”, Wystawcy stworzyli super stoiska.

Oczywiście królowały wiosenne cebulowe, ciemierniki, prymulki i inne cudeńka, oczary i forsycje, magnolie i … lilaki, które zawiodły mnie do stoiska po zapachu:)
Pachniały majem i maturami:)
Zimozielone prezentowały się pięknie i to zarówno jodły, świerki, cisy, bukszpany, rododendrony, skimie, ostrokrzewy, bluszcz pospolity jak i owiane „złą sławą” tuje wszelkiej maści. Swoją drogą chciałabym zobaczyć ogród z samych zimozielonych z tujami w roli głównej w takich zestawieniach jakie miejscami widziałam na Gardenii i usłyszeć od zadeklarowanych przeciwników tych drzew, że są to tujki srujki i najlepiej wyrżnąć wszystkie bioty, cyprysy i żywotniki w pień:) Bo są bezwartościowe…
Były rośliny związane z wodą w ogrodzie, golasy o których pisałam TUTAJ (swoją drogą zobaczcie jak mało miejsca zajmują związane w pęczki rośliny – spróbujcie kupić i przetransportować taki żywopłot w doniczkach!), doniczki, kompostowniki, architektura ogrodowa drewniana, metalowa i z tworzywa (podniesiona grządka z łukami na których możemy rozpiąć folię i mamy inspekt) czy pomysły sadzenia roślin bezpośrednio w worku z ziemią (sprawdza się w szklarniach – nie trzeba wymieniać ziemi, wymienia się…worki z ziemią – dużo wygodniejsze, a i ziemniaki tak sadzone ale „w pionie” podobno również się udają).
Tęczowe doniczki – do każdego wnętrza. Chyba najbardziej energetyczne ekspozycje:)
Dobra, solidna robota – zarówno szklarnia jak i kute elementy architektury ogrodowej.
Kule drewniane – nowość na Gardenii, która od razu podbiła moje serce. Kule toczone są z jednego kawałka drewna (tutaj topola, buk, dąb), każda niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju. Kule są ciężkie, ale można je wytoczyć, więc do terenów rekreacyjnych miejskich raczej się nie nadają. Producent już wytwarza takie sześciany – łatwiej je przytwierdzić do podłoża. Genialny w swej prostocie pomysł:)
Deski malowane farbą tablicową – ciekawy pomysł na dziecięce atelier pod chmurką.
Rogi obfitości – wersja balkonowa
Włóczkowe donice – to tworzywo, ale deseń niesamowicie ciekawy. Rośliny mają z pewnością ciepło:)
Podniesiona grządka z tworzywa (nie butwieje, choć do mnie ten argument w ogrodzie nie przemawia). Łuki rozpięte nad grządką to podpora dla np. folii – taki pomysł świetnie sprawdzi się jednak na balkonach czy tarasach – konstrukcja lekka, łatwo ją przenieść (pustą oczywiście), umyć, zdezynfekować po sezonie.
Takie ozdoby z łatwością zrobimy sami albo poprośmy o pomoc dzieci – wycinanki z kory to świetna zabawa:)
Gdakaniom nie było końca:)
Polo disco – kompletnie nie moje klimaty, zastanawiałabym się jaką roślinę w tym posadzić – postawić na kontrast i sadzić skromnie, czy pojechać po bandzie i niechaj roślina przyćmi osłonkę! Propozycje?
Stonowane szarości, sznurek, drewno, ceramika – lubię to!
Pięknie podświetlone korzenie – ozdoba sama w sobie
Ostrokrzew – taka szczypta Bożego Narodzenia przed Wielkanocą
Rośliny związane ze środowiskiem wodnym
Rośliny z „gołym korzeniem”
A tutaj brakuje tylko lampki szampana:)
Fantastycznie prezentowały się bibelotki i artykuły wyposażenia wnętrz – może to nie do końca ogrodnicze, ale my, architekci krajobrazu projektujemy również tarasy, balkony, zimowe ogrody – a tutaj oprócz roślin w donicach mamy również całe wyposażenie takich salonów. I musi być „prawie jak w domu” – tak więc proszę…:)
…jak mawiają poznaniacy:)
Bielone wianki z badyli wszelkiej maści jak widać nadal w modzie.
Moje koty miałyby raj – wióry by leciały z takich mebelków tarasowych:) Ale piękne, dla pluszaków w sam raz.
Ze szrotu:)
MOJE. Wszystkie:)
Garden Girls…kupię sobie takie (już zaczynam odkładać, bo tanie nie są) i pojadę w nich na ubłoconą budowę w moim stylowym, białym kasku (upnę fioletowego kwiatka, żeby do bzowego pasował)… miny chłopaków – bezcenne!!!
Qrko, napiszę wkrótce:)
Sztuczne kwiaty zajmowały kilka stoisk – te na zdjęciach były najpiękniejsze. Niektóre do złudzenia przypominały te żywe. Nie lubicie sztucznizny? Ja też. Ale mam łazienkę bez okna i z chęcią ozdobiłabym ja kwiatami – postawiłabym w niej bukiet w wazonie, powiesiła kwietny wianek, w koszyczku ułożyła kompozycję wiosenną z tulipanami albo szafirkami…:)
Tu akurat sama natura:)
Przepięknie dziękuję – zdjęcie wykonane za zgodą osób na nich widocznych. R&M nie przestaje królować na Gardenii ze swoimi cudeńkami.
I…straciłam głowę:)
OSTO jak co roku zorganizowało konkurs INSPIRACJE ARANŻACJE na najlepiej wykonany ogród który powstawał na oczach publiczności. W konkursie, rozpoczętym  na długo przed Gardenią wyłoniono sześciu laureatów, którzy podczas pierwszego dnia musieli zbudować zaprojektowany przez siebie  ogród. Tematem przewodnim w tym roku była KLASYCZNA NOWOCZESNOŚĆ. Tak prezentowały się tegoroczne ogrody:
Autorzy: PRACOWNIA ARANŻACJA
Autorzy: GREEN DECOR, CASA VERDE
Autorzy: NATUR, ZIELONE POGOTOWIE
Autorzy: BS OGRODY
Autorzy: GARDEN CONCEPT
Autorzy: JANUSZÓWKA
Wygrał…  ogródek Garden Concept – jak słusznie Megi zauważyła…mea culpa, zasugerowałam się wpisem na innym blogu! (na targach głosowała publika). Green Decor &Casa Verde zajęli drugie miejsce, zaś Januszówka trzecie.
A jaki był Wasz faworyt? Ja głosowałam na salonik z kominkiem projektu Natur i Zielone Pogotowie, choć laureat drugiego miejsca też przykuł moją uwagę, zwłaszcza dachówkowym krawężnikiem. Projekt zwycięzcy tegorocznego konkursu jakoś do mnie nie przemówił, ale gratuluję pomysłu i wprowadzenia ciekawych akcentów w postaci spacerującej Muzy oraz ekranów z pływającymi rybkami które projektanci ukryli w zielonym dywanie.
******
Tegoroczna relacja jak widać jest dość uboga w zdjęcia bo większość z dwóch dni w które gościłam na Gardenii…przegadałam. Spotkałam tak wielu znajomych i tych starych i tych nowych, że nie odwiedziłam nawet wszystkich stoisk, a zakupy zakończyłam na cebulach i kłączach zakupionych na rozkładanym w pierwszym dniu stoisku kiermaszowym…
Absolutnym hitem Gardenii było jednak I Spotkanie Blogerów Ogrodniczych zorganizowanych przez Łukasza Skopa z Bez-Ogródek i Wojtka Wardeckiego z W-Ogrodzie. Patronat nad spotkaniem objęło wydawnictwo Hubert Burda Media wydawca takich czasopism jak Mój Piękny Ogród, Kocham Ogród i Przepis na Ogród. W spotkaniu uczestniczyło całkiem spore grono blogerek i blogerów, twórców filmików o roślinach i ich pielęgnacji, fotografów, pasjonatów wszystkiego co „zielonym do góry”, przedstawicieli firm związanych z ogrodnictwem…
…słowem zielona śmietanka w składzie:
 Mam nadzieję, że nikt nie został pominięty – w razie czego listę uczestników ściągnęłam z bloga Bez Ogródek, bowiem to Panowie dysponowali listą obecności:)
Na blogach i FP Organizatorów, Patronów i Gości więcej zdjęć i relacji ze spotkania – wszędzie słowa uznania i sympatii:)
 Plan spotkań (codziennie odbywało się jedno, więc I Spotkanie było w trzech odsłonach) był niezwykle ciekawy i inspirujący do rozmowy i wymiany doświadczeń.
Źródło: Bez-Ogródek
Szczególnym zainteresowaniem cieszył się temat praw autorskich do zdjęć i tekstów, możliwości poszerzenia grona odbiorców, form współpracy i promocji, programów partnerskich czy wpisów gościnnych. A wszystko to po to, alby rozesłać zielone wici po świecie i zarażać zieloną pasją coraz to szersze kręgi ludzi.
Organizatorom serdecznie dziękuję za przemiłe spotkania i przekazane bogate treści, wszystkim uczestnikom za swój niemały wkład i chęć podzielenia się wiedzą i  doświadczeniem – mam nadzieję że takich spotkań będzie znacznie więcej!
Tym akcentem kończę, zawijam zieloną sukienkę i uciekam klasycznie – nowocześnie w objęcie Morfeusza…
Zielonych snów! Weekend zapowiada się ciepło, czas zabrać się do pracy i choćby podpędzić zakupione na Gardenii cebule i kłącza.

36 komentarzy

  1. Zielono i inspirująco:) Coś słyszałam o spotkaniu blogerów:) Pozdrowienia

  2. Wiele pięknych zdjęć, uwielbiam drewno zainspirowały mnie drewniane kule, piękne!
    Chciałabym odwiedzić jakieś targi to musi być inspirujące 🙂

  3. Drewno, metal, kamień – to wsztstko lubię w ogrodzie. A te kule są cudowne. Można je przytwierdzić do podłoża, problemu nie ma.

  4. i jestem, i będę do Ciebie zaglądać
    dzięki za fotorealację z targów-ja pierwszy raz w tym roku nie byłam
    zwykle w Poznaniu zaczynałam "zielony sezon"
    pozdrawiam

  5. Te kule są obłędne!!! I to ze szrotu bardzo mi sie podoba 🙂

  6. Ja chyba dopiero przy pisaniu własnej relacji i oglądając Wasze zaczynam klarować swoje hity i kity Gardenii… Tam był taki szał, że mi się myśli gubiły:)) Do hitów zaliczam z pewnością: drewniane kule, szklarenki i ogrodowa moda, choć faktycznie – szkoda by było najpierw tyle wydać, a później ubrudzić… zatem kierunek – Jula!:) Pozdrawiam serdecznie!:)

  7. Fantastyczna relacja, uwielbiam wszelkie targi i wystawy ogrodnicze. Ogród nagrodzony ma jak dla mnie za mało kolorów a pozostałe są takie prawie jednakowe. Ale ja z tych co bujne i kwitnące rabaty lubią więc może się nie znam na najnowszych trendach 🙂 Stroje do ogrodu super, kwiatów sztucznych nie lubię, wiem, że nieraz trudno je odróżnić od prawdziwych. Pewnie wyniosłaś z tych targów a także ze spotkania z innymi blogerami mnóstwo inspiracji.
    Pozdrawiam serdecznie.

  8. Jak mi żal, że Poznań tak mi nie po drodze, bo Gardenia wygląda imponująco. Fajnie byłoby to kiedyś zobaczyć… Dobrze, że można ją u ciebie popodglądać, więc ogromnie Ci dziękuję za relację.

    • Ej, Aga, trzeba było sie skrzyknąć, namówić Kasię B (była w zeszłym roku) i już byśmy miały okazję…ale nie ma tego złego, zawsze można do W-wy jechać na Zieleń to Życie, choć słyszałam, że nie powala na kolana:)

  9. Mnie też też te drewniane kule wpadły szczególnie w oko. jakże ja Ci zazdroszczę 2 dni, gdyż ja mogłam sobie pozwolić tylko na 1. Ogródek z muzą i mnie nie ruszał, za to mój typ to ten z utopioną głową. A garden Girl widziałam już jesienią na Zieleń to życie i od tamtego czasu jestem na to chora, jednak ceny zwalają z nóg i zawsze coś jest pilniejszego do kupienia, ale nęci mnie strasznie. Cudne!

    • Dwa dni ale poniekąd służbowo, choć miło było, nie powiem:) Mogłabym tak non stop pracować! Ach, te różowe kaloszki…moje są na szczęście czarne – zawsze prezentują się elegancko, choćbym nie wiadomo jak je uświniła:)

  10. Te kule! O jacie! Skąd je wziąć??? Masz jakiś namiar? Są przepiękne.

  11. Witaj Jankosia, cieszę się z wizyty:) Szklarnia piękna, nie pamiętam producenta, ale mam ich folder, napiszę jak wrócę do domu. Kul nie widziałam wcześniej, zresztą panowie ze stoiska mianowali się "pierwszymi":) Są efektowne, ale i nie tanie. Pozdrawiam:)

  12. Witaj Magdo, ja chyba pierwszy raz u Ciebie. Z rzeczy, które pokazałaś dwie przykuły moją uwagę najbardziej. Byłaś, widziałaś to pewnie będziesz mogła mi pomóc. Masz zdjęcie pięknej szklarni w czarnych ramach. Pamiętasz może producenta albo dystrybutora?
    Drewniane kule też super, ale to motyw, który powtarza się już od paru lat to tu, to tam. Ciężko chyba byłoby nawet dojść kto pierwszy zaczął to toczyć 🙂 Ale bez wątpienia piękna ozdoba, nie pogardziłabym taką 🙂
    Pozdrawiam serdecznie

  13. Megi – koparka? Fiu, fiu. To jest zakup pełną gębą. Te kule drewniane piękne – przytuliłabym nie jedną… I też zaczęłam ciułać na te "pin-up kalosze" (tak mi się jakoś te wiązania z tyłu skojarzyły…)!

    • Kaloszki cudo, ale byłoby szkoda je ubrudzić – te różowe wstążeczki, kółeczka, kwiatuszki…i moja tłusta, czarna ziemia:) A Megi pojechała, ostro! Ale to ok, znaczy robota się kręci:) Kule tanie nie były – 700-2500 złociszy polskich za sztukę. Ale postoją dużo dłużej niż wiklinowe. Dzięki za spotkanie i pogaduchy, a za rok zapraszam na Gardenię (daj znać wcześniej że będziesz, to załatwię Ci bilet na normalny dzień a nie dla publiki) Uściski!

    • nie takie pikne, ale bardzo stylish ubranka w kfiatki, w różu, beżach i brązach, no i tanie, znajdziecie w Jula.
      Im więcej koparek, tym mniej spraw pracowniczych, na tym to polega;-)

    • Ja na swój piach spoko mogę takie kaloszki mieć. M. mi nie będzie mówił, że w gumofilcach biegam 😀 O kuli to pomarzyć tylko mogę póki co. A z Gardenią to już taki niecny plan o którym piszesz wykluł mi się w głowie 😉 Jestem całkowicie i w stu procentach na tak 🙂
      P.S. Jak znajdziesz pół minutki, to daj mi proszę znać na maila w które weekendy na uczelni jesteś (ankh@vp.pl), żeby to spotkanie udało się zrobić przed wybuchem wiosny całkowitym 😉

  14. Magdaleno, ciekawie wszystko pokazałaś;) Prawdę mówiąc to mi także spodobał się ten ogródek, który dostał I miejsce od publiki: taki 'zwykły', nie wydumany.
    Pozdrawiam

    • Tak, był przede wszystkim zielony:) Jak dla mnie zbyt monotonny, choć zamysł był ciekawy, zwłaszcza te rybki (w zieleń poziomą były wtopione trzy ekrany z pływającymi rybkami – niczym trzy kwadratowe stawiki)-zdjęcia niestety wyszły nieostre, więc nie są na blogu. Śmieją się, że kobiecym okiem spojrzałam 😉 Pewnie mają rację! Uściski.

  15. Jak to dobrze, ze takie piękne relacje z Gardenii można poczytać. 🙂 Super to zdjęcie z armią doniczek. 😀 Pozdrawiam!

  16. Wow, what a show! The wood balls are fantastic!

    All my best and happy spring
    Elisabeth

  17. wow ! jakie piękne osłonki i wszystko co nas otacza ;]

  18. Ojacie… – tyle tylko powiem;)))

    • Ojaciejacie, a Cię nie było:) Kalisz choć udany? Proponujemy spotkanie po spotkaniu – grafik jakiś trzeba ułożyć z wolnymi dniami:)

  19. nieee… wygrał ten ogródek z 11 muzą, czyli Garden Concept chyba! akurat trafiłam na rozdanie!
    dzięki za podwójne linkowanie 😉
    wcale nie tak mało tych zdjeć, ciekawe, kiedy uda mi się dołożyć swoje. Faktycznie Gardenia dynamicznie się rozwija, nie wiedziałam, że to takie młode targi.
    Oprócz koparki kupiłam ten wianek- gniazdo (drugi, brzozowy, mi wykupili!), pęczek sztucznych kwiatów, skrzynkę bratków, lilie dla ślimaków i misę z wierzby, chyba takiej grubej, jak te pnie od kul.

    • No widzisz do czego prowadzi pisanie posta z oczami na zapałki:) Poprawiłam, choć zasugerowałam się wpisem u Ani z Lecę w kulki:) I tak mi to utknęło w głowie, że przekazałam dalej:) No to miałaś zakupy na bogato! A koparka w jakim kolorze? 🙂

    • a nie wiem? jeszcze nie przyjechała.
      A te tuje jeszcze. Ja nie mam nic przeciwko tujom- w lasach Ameryki Pn., wieeelkim soliterom w starych parkach, jednym z gatunków iglaków (do 30% w ogrodzie, moim zdaniem absolutne maksimum), ale mam bardzo dużo przeciw takim "kompozycjom", jak tu na targach (holenderskie i belgijskie, z gołych liściaków, były dużo ciekawsze!) i tym, co tuje robią z naszego krajobrazu- siekają go równie skutecznie i wstrętnie, co betonowe płoty. W połączeniu z tandentną "architekturą" mamy efekt, że "nigdzie indziej w Europie".

    • Megi, ja się obiema rękami podpisuję pod tym. Mało rzeczy mnie tak wnerwia jak żywopłot z tujek przy pseudo-dworku :/ Tujki dookoła i plac trawnikowy. Żegnajcie ptaszki, motylki i inne łowady…

    • Madziu…ale ja nic nie pisałam, który ogród wygrał… ?! 😉
      Buziaki

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*