Kiedy jeszcze nie miałam grypy:):):) i mogłam chodzić sobie gdzie chcę, poszłam z Orionem na poranny spacer nad jezioro. Cisza, plusk wody o pale, szum trzcin. Stałam i chłonęłam… ładowałam akumulatory i choć słońce poranne słabe było, to jednak całkiem mocno ładowało:)
Miałam trochę więcej czasu, więc poszliśmy dalej pozachwycać się i poniuchać trochę:) Oboje z psem z nosem przy Matce Ziemi…
Pies zaniepokoił się i zaczął piskać. Poleciał w stronę bagienka jak szalony, niespokojny, pobudzony…
…. i wszystko jasne:)
Castor fiber czyli bóbr europejski. Narobił sporo szkód w drzewostanie:) Co spacer to mniej drzew w pionie, więcej w poziomie…Leżą wierzby, olsze, wiązy, graby…spore okazy.
Nie wiadomo skąd wzięło się przekonanie, że osaczony bóbr poddaje się autokastracji (stąd CASTOR) i odgryza sobie jądra mając nadzieję, że tym samym staje się nieatrakcyjny i ujdzie z życiem…
Rycina z Salisbury Bestiary XIII wiek – Wikipedia
To nie jedyna rycina jaką znalazłam, więc coś w tym musi być…Termin medyczny „kastarcja” jest więc nierozerwalnie związana z Castorem. Na bobra polowano dla jego skóry, mięsa i plusku, czyli bobrzego ogona. Jak we wszystkich dawnych społecznościach opartych na obserwacji przyrody, ziołolecznictwie, znachorkach, czarach i magii:) – także i u nas – wierzono w magiczną moc wydzielin z gruczołów płciowych bobra – tak więc ta kastracja to nie całkiem taka głupia była…
Bobra po raz pierwszy ochroną objął Bolesław Chrobry i ustanowił na ten cel specjalny urząd bobrowniczego, który trzymał pieczę nad bobrami …podległymi królowi. Nie z dobrego serca Bolesław nakazał chronić bobra, ale z uwagi na cenne bobrowe futro:) Jako że cenne, było własnością królewską. Nie chce się wierzyć, że od XIII wieku populacja bobra stopniowo malała, aby zaraz po II wojnie światowej osiągnąć liczbę…130 SZTUK. Nie było wyjścia, trzeba było bobra nie tylko chronić, ale i odtworzyć populację. Reintrodukcja bobra zapewne niejednemu odbija się obecnie czkawką:)
Tak sobie myślę o tej autokastracji…(OJJJ…) i trochę nie chce mi się wierzyć, bo bóbr nie należy do płochliwych stworzeń. Potrafi się postawić, nie boi się człowieka zaatakować…
I żeby nie było, że to jedyny przypadek….
Bóbr nie jest małym zwierzątkiem. Potrafi ważyć do 30 kg i mierzyć do 110 cm. Jego siekacze są naprawdę długie, a siła nacisku szczęk dochodzi do kilku ton na centymetr kwadratowy. Najczęściej bóbr gryzie … w nogi. I niestety może uszkodzić tętnicę – takie ataki kończą się tragicznie. Jak każde dzikie zwierzę bóbr może chorować na wściekliznę. Zaniepokojony zaatakuje zawsze. Dobrze więc po prostu… zostawić go w spokoju.
****
Sielsko anielsko:) Jeszcze śniegu nie było, jeszcze wiatr ciepły włosy rozwiewał…kosaćce wznoszą miecze zielone do słońca…
Prócz bobrów, rozśpiewanych ptaków, ryb nieco śniętych znaleźliśmy z Orionem ślady innego szkodnika…
Nie ma to jak pifko podczas moczenia kija… szkoda tylko ze kilka metrów od tablicy, że to Dolina Samicy, że Natura 2000, że cicho i czysto ma być….
No i człowiek wzbogacił się o przydatną wiedzę.
Będę unikać bobrów jak ognia 😉
ps. Mieszkasz w pięknym miejscu!
W życiu nie spotkałam bobra o.O… Ale teraz na wszelki wypadek będę uważać 🙂
Pozdrowionka,
Smiley
Osobiście też nie miałam przyjemności, ale widok powalonych potężnych drzew i ślady tych boberkowych "ząbków" budziły respekt… sporo u nas zwierzyny – są sarny, lisy, bażanty, bobry rzeczone i masa dzikich ptaków. Trochę to się zmieni zapewne, bo dwóch nowobogackich zdążyło kupić u nas ziemię nad jeziorem jeszcze przed ustanowieniem miejscowego planu 🙁 Mam jednak nadzieję, że im dziki ogródki rozryją, sarny zeżrą tuje, a ptaki narobią na wychuchane tarasiki. Wredna jestem, wiem:) Uściski:)
Cudownie jest mieć takie otoczenie wokół siebie…achh…
Oj, to jeszcze nie ta "dzikość" jakiej szukam, ale póki co musi wystarczyć. Za bardzo związani jesteśmy z miastem, żeby uciec w głuszę totalną:)
Bobry są jak ogrodnicy – uprawiają tereny wokół swego miejsca zamieszkania. Jako, że najchętniej jedzą wierzby i osiki, to inne drzewa karczują, żeby miejsce dla tych ulubionych zrobić. U na żyją w wale przy stawie. Wierzby prowadzą w formie bonzai – odgryzają młode pędy, ale nie niszczą drzewa, o ile jest dosyć niskie, by dobrać się do latorośli. Porobiły też kanały do pobliskiego lasku, pomagają nam utrzymać w ryzach populację pałki wodnej (lubią jej kłącza). Nie wchodzimy sobie wzajemnie w paradę – one nam pozwalają kąpać się spokojnie w ciągu dnia, a my im nie przeszkadzamy o zmroku i o świcie. Drzewka otoczyliśmy siatką, a jednocześnie donoszę im nad rzeczkę gałązki drzew owocowych, które obcinamy. Z bobrami można żyć w przyjaźni, o ile szanujemy ich zwyczaje.
Bardzo dobrze że umiesz żyć w zgodzie z dzikimi bądź co bądź zwierzętami:) Szkoda że tak niewielu ludzi posiada ten dar. Ja czytałam o sytuacji, kiedy bobry podkopały się pod nowo wybudowaną drogę (ktoś zaprojektował takową na ICH trasie między dwoma bodajże zbiornikami wodnymi) – asfalt się zapada, jest niebezpiecznie…kto winien??? Bóbr! A moim zdanie człowiek, bo nie przewidział że włazi z buciorami (pardon, z asfaltem…) w bobrze życie. Ale problem jest i wielu już krzyczy, że czas ograniczyć populację bobra, bo za dużo szkód zwierzaki robią…Pozdrawiam!
Wiosną bóbr sprowadził się do stawu u znajomego, oj broi nieźle, drzewa pookręcali folią i przestał się nimi interesować…przynosi sobie przez drogę z sadu sąsiada.Póki co są w kropce i nie wiedzą, co poczynić z tym nowym lokatorem.
cieplutko pozdrawiam i zdrówka życzę
Bóbr pod ochroną, więc mogą go jedynie grzecznie wyprosić choćby zabezpieczając drzewa. Zamiast folii polecam bardzo mocną siatkę drucianą – trzeba tylko pamiętać, aby nie dać jej wrosnąć w drzewo.
Taka bobrza rodzinka to ciekawa obserwacja:) Można się z bobrem zaprzyjaźnić, jeżeli ma się odpowiedni teren i zwierzę nie robi nam szkód w szlachetnych posadzonych odmianach drzew:) Jakiś kompromis trzeba wypracować:) Zajrzyj do Moczarowego Ogrodu, tam Gwenaelle pięknie opisuje swoje z dzikimi zwierzętami odwiedzającymi ogród życie. Pozdrawiam!
W życiu bym nie przypuszczała, że bóbr może taki niebezpieczny być, bo raczej sprawia wrażenie nie groźnego grubaska 😉 Pozdrawiam
Prawie jak Miś, stary, poczciwy niedźwiedź:) Pozory często mylą, natrafiłam w sieci na filmik jak dwie młode dziewczyny poszły na spacer z psem i spotkały bobra, puchatego słodziaka – oczywiście filmowały, a pies(ek) "atakował"… w końcu bóbr się wkurzył i rozgonił towarzystwo… Pozdrawiam:)
Bardzo ciekawy post…poparty interesującymi zdjęciami i…filmami.
No proszę…a taki wydawał mi się milusi….;)
Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję Aniu:) Bóbr to zwierzak z charakterkiem:) Ściskam serdecznie.
Jakoś w listopadzie byłam w Nieborowie i tam też pełno, znaczy się w pałacowym parku, śladów bobrzej działalności. Drzewa obgryzione widać, że świeżutko.
Bobry z problemu małej populacji płynnie przeszły do problemu ich nadmiernego przyrostu i szkód w drzewostanie jakich potrafią narobić. Już przebąkuje się o odstrzałach…
Zazdroszczę takich pięknych terenów …pomijając te ostatnie zdjęcie
🙂
Nie wiedziałam,że mieszkasz w takim pięknym miejscu….prawie jak moje jezioro Żarnowieckie…widzę,że lubimy te same krajobrazy:)Buziaki!!!
Oj tak, miejsce piękne, zwłaszcza na bezkrwawe polowania z aparatem:) Wiosną jest szczególnie uroczo, kiedy zalatują ptaki w Dolinę:)
Ondraszo, prawieśmy sąsiadkami! 😉 :)))
No co Ty??? I na kawę nie wpadasz???:)
Prawie robi dużą różnicę 😉 Sąsiadka z drugiej strony Obszaru Natura 2000 – za Rok…ą :))
A wiesz, że lokalizowałam Cię raczej w kierunku za Głogowską?
Za Głogowską? To fociłam Tobie okna prawie:) Na rowerach latem często bywamy "z drugiej strony":) Może kiedyś się spotkamy na trasie:)
Madziu to miałaś spacerek z przygodami:))) U nas bobrów nie ma…ale szkodnicy przyrody są! Te tony śmieci w lasach…wrr…szlag mnie trafia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zdrówka!!!
Takich przygód u nas sporo:) Trochę żałuję że bobra nie spotkałam, choć z daleka, z drugiej strony nie wiem, czy utrzymałabym Oriona:) Ściskam!
Z bobrem nie miałam przyjemności jeszcze ale skutki jego działań oglądałam i byłam w szoku czego ten futrzak potrafi dokonać. Drzew szkoda mi zawsze.Jeziorka zazdroszczę. Mówisz ,że śnieg już spadł? U mnie ciągle jeszcze nie i już sama nie wiem czy sie z tego cieszyć .Trochę nudno.:-)
Spadł i utrzymał się dwa dni. Dziś po śniegu śladu nie ma , pada za to marznący deszcz i mocno wieje. Szyby w domu mam pokryte warstewką ludu…brrrr tego nie lubię, wolę zaspy śnieżne:) Na jedne z inwentarek widziałam ogryzione drzewo – miało chyba z 300 cm w obwodzie…ogryzione w szpic i zostawione, bo się nie przewróciło. Żal tych drzew…
To uważaj na bobry przy następnym spacerze. A jak widać, nie każdy czytać potrafi 😉 Już nie mówię, że ludzie do tej pory nie wiedzą co to Natura 2000. Nawet mój M. ciężko to przyswaja…
Będę uważać:) Oj, z tym czytanie to rzeczywiście kłopot…w Dolinie często słychać …quady. Drogi i pola rozprute, ptaki spłoszone, sarny wieją na przełaj wprost pod pociąg…i nie można sobie z quadowcami poradzić. A w całej dolinie obowiązuje strefa ciszy.
Nic mi nie mów nawet o quadowcach! Przy domu rodzinnym rozjeżdżali mi piękne lasy na wydmach nadwarciańskich (też Natura 2000). Po prostu nogi z d… takim powyrywać.
Każde zwierzę zapędzone w kozi róg będzie atakować. To instynkt. Jesli nie da się uciec – trzeba walczyć. Chociaż nie słyszałam o atakach w Polsce:-)))
Asia
Tak, tylko że bobry na filmikach nie były atakowane, co najwyżej zaniepokojone. To bojowe zwierzątka. Ja słyszałam o atakach w Polsce, niestety bywały śmiertelne (uszkodzenie tętnicy udowej). Zmierzyłam mojego psa – 110 cm ma od głowy do połowy ogona. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak potężnym zwierzęciem jest bóbr. Ciekawość ciekawością, ale trzeba zachować ostrożność:)