Zapachowe LOVE czyli wiosenne pachnidło:)

Nie tak dawno walentynkowe wariactwo opanowało świat, miłość w postaci pluszowych serduszek rozlała się także w kraju nad Wisłą. Walentynki obchodziłam już w liceum, nie dane mi było wcześniej (takie czasy, żeby nie powiedzieć klimat:)), więc mogę powiedzieć co obchodziło się zanim amerykański walentynkowy sen wtargnął w nasze skromne progi: NIC się nie obchodziło.

Nie puszczało się wianków w Noc Świętojańską:) Przynajmniej w miastach, bo na wsiach bardzo możliwe, że młodzi spędzali noc sobótkową przy ognisku, panny puszczały wianki, kawalerka je wyławiała, a później parami szli szukać kwiatów paproci i wiadomo jak to się kończyło:)

Ja jednak jak sięgam pamięcią – a pamięć mam dobrą i do tego miałam wystarczająco lat na miłostki i sympatie – nie przypominam sobie obchodów nocy świętojańskiej jako „zamiennika” Walentynek. Może dlatego, że 24 czerwca odbierało się świadectwa:)  Noc Świętojańską rozdmuchano dopiero jako kontrę do Walentynek i to stosunkowo niedawno:)
Niezależnie jednak czy to Walentynki na przedwiośniu baaaardzo wczesnym, czy Noc Świętojańska latem już pachnąca, czy też wiosna do której nam coraz bliżej – chodziło zawsze o LOVE. Zapachowe love:)
Paproć – pixabay, darmowa biblioteka zdjęć
Zapachy… wszędobylskie, miłe dla nosa, upajające, duszące, słodkie, mdłe, intensywne, subtelne, z nutą czegośtam, odrażające, odrzucające – dla każdego coś innego. Zastanawialiście się dlaczego kwiaty pachną?
Dlaczego jedne roztaczają zapachy tak oszałamiające, że aż się w głowie kręci, inne tak paskudne że nawet mucha nie siada? Przy okazji posta ziołowego pisałam o olejkach eterycznych znajdujących się w listkach różnych ziół – każdy olejek inny, każdy pachnie inaczej, każdy coś leczy, na coś pomaga. Za zapach kwiatów również odpowiedzialne są olejni eteryczne, ale te wydzielane są przez specjalne gruczoły umiejscowione głęboko w płatkach korony, mamy więc po drodze zarówno słupek jak i pręciki:) A skoro umiejscowione są właśnie TAM, to wiadomo, że chodzi… o sex:):):) a dokładniej o rozmnażanie. Pszczółki, kwiatki i te sprawy:) A być może i nasze nosy…
Kwiaty zapylane są nie tylko pszczoły i trzmiele, to zajęcie również dla motyli dziennych i nocnych, much, chrząszczy i innych owadów. Zapachy mają wabić tak samo, jak jaskrawe kolory albo dziwaczne kształty kwiatów – te często przypominają… samicę owada. Po wypatrzeniu takiej „samiczki” samiec starym obyczajem się na „nią” gramoli i zapyla. Kwiatka oczywiście, nie samicę:)
Trudno mi sobie wyobrazić minę męskiego przedstawiciela naszego gatunku po odkryciu podobnej pomyłki, choć jakiś czas temu Zbysiu Zamachowski wyśpiewywał pod niebiosa, że „Kobiety jak te kwiaty”…
Po kolei od góry: dwulistnik naśladownik (autor Pietro Niolou); dwulistnik muszy (autor Hans Hillewaert Wikimedia Commons); zdjęcie w pionie to dwulistnik pszczeli (autor Bernard Haynold Wikimedia Commons); kopulująca smukwa, (autor Hans Hillewaert Wikipedia Commons)
O innych cudach w jakie zmieniają się kwiatowe pączki przeczytacie u Wojtka z W-Ogrodzie, tam to dopiero są  przebieranki:)
Był kamuflarz płci, teraz porozmawiajmy o zapachach. Zanim przejdziemy do fiołków, pochylmy się nad bukietnicą…. albo lepiej się nie pochylajmy…:)
Kwiat raflezji Arnolda (bukietnicy) osiąga 80-100 cm średnicy, ważyć może nawet 100 kg i jest największym kwiatem świata. Wyglądem przypomina wielki kawał mięcha z płat(k)ami. I tak samo „pachnie” – jak wielki kawał mięcha leżący kilka dni poza lodówką. Cuchnie tak strasznie, że tylko muchy są w stanie się do niego zbliżyć. I o to chodzi, bo nie ma większego wabik na muchówki niźli smrodek padliny. Kwiat raflezji wydziela ten zapach przez 5-7 dni, dopóki nie zostanie zapylony przez muchówki,  później lituje się nad naszymi nosami i obumiera:) Obrzydlistwo, ale jak widać w naturze potrzebne.
Fot, Steve Cornish, źródło: Wikipedia
Podobnie muchy wabi pałczycha i o ile bukietnica występuje w tropikach więc raczej nie wyhodujemy jej w naszym klimacie, to już pałczychę spokojnie możemy sobie posadzić. Co się dokładnie z nią dzieje krok po kroku opisał Łukasz z Bez-Ogródek , czytałam też kiedyś na forum ogrodniczym relację z pierwszej ręki co do zapachu: w skali 1-10 podobno było 11:) Dlatego nie zdecydowałam się na wyhodowanie muszego wabika u siebie, a Wam pozostawiam dowolność. Osobiście wolę wonności hiacyntowe:)
zapachowe love 1_Pracownia w Dolinie
Floksy i rogownica pachną słodkim miodem – zapach unosi się zwłaszcza w suche, ciepłe dni, kiedy wieje lekki wiatr. Niezapominajki i ubiorek nie pachną już tak mocno, stokrotki też nie. Bratki… zależy które, raczej trzeba mocno chcieć je powąchać:)
zapachowe love 2_Pracownia w Dolinie
Śmierdziuszka aksamitka:), flower fatale czyli złotokap o którym pisałam przy okazji trujących roślin w ogrodzie oraz pospolite kaczeńce (knieć błotna) – oprócz aksamitki żółte kwiaty wabia raczej barwą niż zapachem. Aksamitka nie wiedzieć czemu jedne wabi – inne odstrasza:)
zapachowe love 3-Pracownia w Dolinie
Trzy pachnidełka i jeden tylko do zachwytu: bzy lilaki pachną wszystkie i to bez wyjątku (żeby nie rzec bez ogródek:)), piwonie to sama rozkosz zapachowa, irysy też roztaczają słodką woń. Dzwonek karpacki raczej wygląda niż pachnie, ale nie można mieć wszystkiego w ogrodzie:)

Większość z kwiatów na zdjęciach kwitnie późna wiosną i latem. Teraz wiosenne przebudzenie to przede wszystkim cebulowe: krokusy, żonkile, narcyzy, tulipany, szafirki, przebiśniegi, cebulice i hiacynty, królowe zapachowe. Równie intensywnie jak na mój nos pachną tylko fiołki, róże, maciejki, wieczornik damski, kwiaty robinii (akacji), lilak pospolity, piwonie czy kwiaty ligustru w upalne dni. Te zapachy potrafią odurzyć!

Może dlatego hiacynty to zapachowy hit wiosenny – skończyły się choinki, karpiszcza i pierniki, zapachniały na ostatki faworki i pączki… teraz kwiaty wkraczają na scenę. I dobrze, nacieszmy się zanim wielkanocna porą zapachną nam szynki, zaś chwilę później urocze wonie roztoczą ogrodowe grille.
Zrobienie dekoracji w wiosennych kwiatów jest proste i zależy tak naprawdę od naszych umiejętności i czasu jaki możemy na tę zabawę poświęcić. Najprościej jest wstawić doniczkę z marketu do osłonki. Można również rozdzielić delikatnie cebulki i w pojemniku (jakimkolwiek) stworzyć własną kompozycję: trochę mchu, gałązek, szyszek i mamy kompozycję rodem z natury, w szklanych pojemnikach wypełnionych piaskiem, żwirem, kolorowymi szkiełkami mamy kompozycję minimalistyczną, kolorem kwiatów i dodatków możemy bawić się w zależności od tego, w jakim stylu i kolorze mamy urządzone mieszkanie.

wiosna w domu-Pracownia w Dolinie
Można też postawić na sam pojemnik który będzie główna ozdobą – niewielka ocynkowana konewka, wyszczerbiona sosjerka, stary ale ciągle ładny emaliowany garnek, filiżanka po babci Józi, stary koszyczek, drewniane pudełko z dekorem, forma na babkę, tortownica, kawałek drewnianej kłody albo grubej, pękniętej  gałęzi… ogranicza nas właściwie tylko wyobraźnia:)
Do miłego WIOSENNEGO zobaczenia:)

10 komentarzy

  1. Ja w tym roku nastawiam się na szał zapachowy w ogrodzie. Większość kwiatów wybrałam ze względu na zapach, dopiero na drugim miejscu stawiając wygląd. Mam nadzieję, że uda mi się wszystko jak zamierzam. Będę wtedy łapać zapachy w słoiki i rozdawać 😉

  2. w tym roku czekam na bez,który rozkwitnie tuż przy tarasie….kocham też zapach mirabelki z oddali…ach ta wiosna!!!!1

  3. A gdzie najbardziej miodowy zapach smagliczki nadmorskiej? Sieję ją właśnie dla tego zapachu, poza tym po przekwitnieniu ścięta kwitnie znowu. Na obwódki, na plamy, na co kto chce.

  4. Kwiat ważący 100 kg – niewyobrażalne dla mnie. 🙂
    Fantastyczny post, ciekawy i świetnie napisany. Dziękuję. :))

  5. Zapachy w ogrodzie są bardzo ważne. Mają nam uprzyjemniać czas spędzony na łonie natury 🙂 W zeszłym roku w poście POD OKNEM SYPIALNI też opisywałam moje ulubione zapachy. Ale niestety muszę jeszcze na nie trochę poczekać 🙁

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*