Od kilku dni w Internetach pojawiają się zdjęcia pierwszych „prawdziwych” kwiatów wiosennych. Jak z pudełka wyskakują przebiśniegi, śnieżyce, krokusy, narcyzy i hiacynty… czas oczarów i kwitnących kalin wonnych pomalutku się kończy. Kilka ostatnich dni to była istna rozkosz pogodowa – dawno niewidziane słońce zrobiło swoje 🙂 Można spokojnie powiedzieć – wiosna, wiosna ach – to Ty!
A do tego za dwa dni w Poznaniu zaczyna się Gardenia i osobiście jestem napalona jak szczerbaty na orzechy. Jak dziecko na cukrowa watę – może to lepsze porównanie. Bo ta radość wiosenna jest u mnie iście dziecięca. To, że Gardenia to ogromne międzynarodowe targi, że biznesy tam kipią, że wizytówki i ulotki będą wędrować z rąk do rak, że szkółkarze będą sprzedawać, architekci projektować, floryści pleść wianki i układać bukiety to wiadomo. Że wykłady, prelekcje, konkursy – ja to wiem. Że kontrakty „milionowe”zakrapiane szampanem albo wódeczką, że całe stoiska wyjadą bo ktoś kupi, że wszyscy będą się ekscytować nowościami, albo marudzić „że to już było”- ja to wszystko wiem, ale…
To także czas, kiedy mogę bezkarnie kupić pierdyliard kwiatków i obsadzić nimi donice tarasowe (i wiem, że to kwiaty dobrej jakości).
To czas, kiedy mogę spotkać znajomych, koleżanki i kolegów „po grabkach”, innych blogerów, wydawców, właścicieli zaprzyjaźnionych firm i szkółek ogrodniczych – mogę wypić z nimi kawę, zjeść fajny obiad, pójść na nieformalne spotkanie 🙂
To czas kiedy mogę uczestniczyć w ciekawych wykładach, zobaczyć trendy na nowy sezon, posłuchać co w trawie piszczy – jak się ma ogrodnictwo w Polsce, jak „stoi” zielony biznes w kraju nas Wisłą.
To także czas, kiedy ja jako Bloger mogę nawiązać fajne współprace z nowymi firmami, albo przekonać się, że blogerzy ogrodniczy nadal (przez niektórych ciągle i niezmiennie) traktowani są jak darmowa tablica reklamowa i za barter w postaci paczki nasion i worka ziemi gotowi są sprzedać własne, pieczołowicie prowadzone Blogi 🙂
Oczywiście jak co roku przewiduję plotkowanie na bardziej i mniej poważne na tematy ogrodnicze, wysłuchanie wieści z wielkiego świata – od Małgosi Piszczek z bloga Druga Strona Ogrodu o parku Grabiszyńskim i Zieleni Wrocławskiej, od Wojtka Wardeckiego z W-Ogrodzie o wielkim świecie Warszawy i programów telewizyjnych, od Kasi Bellingham z The Graden o tym, dlaczego ogrody i ogrodnictwo w Anglii rozkwitają tak cudnie, a w Polsce nadal królują tuje i trawniki, od Artura Kurpiela z Pokładowy Dziennik Ogrodowy dowiem się pewnie o ogrodach na ścianach i na dachach. Anida Kostrzewa opowie mi o ogrodach w Międzyzdrojach i tamtejszej zieleni miejskiej, o kotach i dzikach jakie ryją w nadmorskich trawnikach, z Darłowa i z Holandii wieści o nowych odmianach przyniesie Agnieszka Mystkowska, a wszystko dokładnie zrelacjonuje na swoim kanale „Ogród Mówi”.
Łukasz Skop z Bez-Ogródek już zapowiada przywiezienie wielkiej torby fantastycznych nasion ciekawych roślin na rozdanie „za przybicie piątki”, a Bożka z Zielonej Bombonierki na bank wszystko pięknie sfotografuje. Ania z Brzezina Moja opowie o swoich zmaganiach z warzywnikiem, a swoim doświadczeniem podzieli się także Grażyna z i opowie co tam Maja u niej w ogrodzie robiła 🙂
Będzie oczywiście mnóstwo innych blogerów, ogrodniczek i ogrodników i nie jestem w stanie wszystkich tutaj wymienić. Będą na pewno relacje w trakcie i po samej Gardenii – a w weekend będzie coś z mojego ogrodu, bo zamierza posadzić to, co przytargam ze sobą z targów 🙂
A w moim ogrodzie dużo się dzieje… Dziś zrobiłam obchód i złapałam się za głowę. Mój Orion obsikał mi co tylko się dało – i co tylko nie wytrzymało, to zżółkło i padło 🙁 To przycięcia – usunięcia – wymiany* – niepotrzebne skreślić.
Trawnik wymaga regeneracji, byliny niedzielone w zeszłych latach pilnego podziału i rozsadzenia. Dwie rabaty pilnej przebudowy, warzywnik odchwaszczenia i uzupełnienia gleby. Drzwi ze szklarni wysadziło i trzeba je naprawić, chodniki wyczyścić, bo się shrekowo zazieleniły 🙂
Oczko jak damy radę to przebudujemy, płoty trzy sa do wystawienia od trzech lat – może choć jeden projekt nabierze w tym roku mocy urzędowej i „się postawi”?…
I gdzie ja w tym wszystkim skończę workbooka, napiszę kurs o warzywniku, wystawię do Zmalowanego Sklepu gotowe projekty rabat – rabatowe puzzle? A inwentaryzacje? Projekty indywidualne? A URLOP??? 🙂
Co roku ten sam raban na wiosnę i co roku dajemy radę. Uwielbiam tę zmienność i te nasze cztery pory roku, które jak nigdzie na świecie dają wiosennego powera, letnią leniwość, jesienna nostalgię i zimowe opatulenie w koc, grzanie przy kominku i gorące herbaty z cytryną 🙂
P.S. U mnie zakwitły krokusy – czas na ogród! Teraz wiosna i mogę sobie zanucić wesoło: wiosna, wiosna ach – to Ty!
Wszystkiego Zielonego!