…zagościł taki oto gość:
Fot. z Internetu
Dwa dni chrobotał – myślałam, że to mysza i zatrudniłam kota do pomocy. Dziś jednak czarny stworek przemknął przy ścianie i na chwilę przystanął wąchając długim nochalem….
Ryjówka aksamitna:)))
Należy do rodziny ryjówkowatych, jest mięsożerna, bardzo pożyteczna w ogrodzie
i pod ścisłą ochroną gatunkową!!!
Kot został odseparowany od ryjówki, tej zaś wystawiłam jedzonko na podstawku: mięsko i trochę kociej karmy oraz wodę. Ryjówki jedzą strasznie dużo, codziennie pochłaniać muszą pokarm sięgający 80-90% ich wagi, inaczej szybko umierają. Zwierzątko oczywiście postaramy się złapać i przechować przez zimę w nieco bardziej komfortowych warunkach niż szpara między płytą nida a ścianą…Czeka nas zatem karkołomne zadanie, a biedna ryjówka gdyby nie pomachała mi wielkim nochalem zginęłaby zapewne w Pana Karcego uścisku. W domu ogólna wesołość taki odkryciem, każdy podgląda, czy żarełko zniknęło:)
A teraz przyznać się, KTÓRA MNIE ZARAZIŁA?????
Choróbsko jesienne złapało mnie za nos, gardło i głowę i uniemożliwiło chwilowo normalne funkcjonowanie. Tak sobie myślę, że to blogowiczki:))), bo co u któreś byłam, to ona chora….Z pierwszymi objawami obłożyłam się więc cytryną, herbatą z miodem, malinowym syropem…i tak się leczyłam, że mi w końcu głos odebrało…I jak to zwykle bywa, poczłapałam do lekarza, który – jak to zwykle bywa – chwycił się za głowę i zapytał: „Dlaczego tak późno się do Niego zgłaszam?”, po czym zapisał antybiotyk i skierował najkrótszą drogą do łóżka. Więc leżę i milczę:) ku uciesze mojego Syna: gada Mama, gada, wyzywać chce że porządek trzeba zrobić, a głosu nie słychać….:))
Dziewczynki, nasionka segreguję, dzielę i wsadzam w kopertki; wyszłam dziś na ogródek (na chwilkę tylko:)) i wytrząchnęłam coś jeszcze z resztek czarnuszkowych łebków. Rozwar mi się skończył, rudbekia również. Podpytam sąsiadkę, czy ma jeszcze coś u siebie, może się uda.
Mam dla Was zdjęcie – kto wie gdzie to jest?
Jakiś następny post będzie ekologiczny – również o tym miejscu:)
A teraz chciałabym poinformować, że pewna Fantastyczna Dziewczyna zorganizowała na swoim blogu rozdawanie prezentów – a właściwie jednego: przepięknego plakatu miłośników podglądania przez okna:)
Zapraszam do Mery Selery w bajkową podróż do prześlicznych rysunków, mistrzowskich do nich historyjek i jej Sklepiku, gdzie rysunki można zakupić.
Krótko dziś i treściwie, wracam pod pierzynę raczyć się herbatką i pomilczę sobie jeszcze trochę:)))
ja zdrowa.więc nie zaraziłam:))))) ale ta ryjóweczka piekna…ale dobrze ,że pod wasz dach trafiła…bo ja bym się jej okrutnie przeraziła:))) zdrówka życzę:)))
Bidulo. Mam nadzieje, że to nie ja Cię zaraziłam, ale jak by co to winę zwalam na Sprężynę 😉 Ryjówka ma tak uroczy ryjek, że aż bym ją ucałowała. Swoją drogą ciekawe, że się o niego nie przewraca 😉
🙂 Ustaliłyśmy z Shabby Shop, że to był wirus internetowy:) Podobno BARDZO zaraźliwy.
Ryjówka rzeczywiście urocza, ale nie daje sie złapać, zwinna jak smok:)
No to macie teraz niespotykanego sublokatora!!!
Co do choróbska, to podejrzewam wirusa internetowego:), ja też smarkam, kicham, kaszle…
Na internetowego zarazka bym nie wpadła:) Ale to na pewno to.