Zaprośmy do ogrodu OWADY

Owady można lubić, albo i nie. Można się nimi fascynować, albo się ich bać. Ale pewne jest jedno: nie można lekceważyć ich funkcji w szeroko rozumianym środowisku. Potrzebne nam są przede wszystkim do zapylania – i to jest ich bodaj najważniejsza funkcja. Albert Einstein powiedział kiedyś takie zdanie: „Jeżeli z Ziemi znikną pszczoły, to człowiekowi pozostaną tylko cztery lata życia…” Nie będzie pszczół, nie będzie zapylania, nie będzie owoców, zwierząt i w końcu ludzi… Oprócz owoców i warzyw tzw. zapylacze przyczyniają się też do tego, abyśmy mogły wymieniać się nasionkami kwiatów i ziółek:) Tak więc zapraszajmy wszelkiej maści pszczoły i trzmiele:)

Oprócz zapylaczy w ekologicznym ogrodzie (a zakładam, że taki chcemy mieć, bo tak jest po prostu ZDROWO), swoje miejsce powinny mieć również inne pożyteczne dla nas owady – choćby takie jak biedronki, skorki (zwane potocznie szczypawkami i dodam tutaj, że to NIEPRAWDA iż wredny skorek czeka tylko, aby wleźć nam do ucha je nieodwracalnie uszkodzić!!! – musiałam to napisać, karmiono mnie tym w dzieciństwie, a ja ubijałam z przerażeniem każdą napotkaną szczypawkę…), pasożytnicze błonkówki, złotooki, pająki – wymienić wszystkich nie sposób:)) Pomagają nam one zwalczyć naszych „wrogów” – głównie mszyce i przędziorki, ale też  inne, mniej znane. A robią to iście po mistrzowsku: jedna larwa biedronki potrafi „uprzątnąć” nam 350-400 mszyc w ciągu swojego życia, skorki są jeszcze lepsze, dochodzą do 500:) 
 I jest jeszcze aspekt estetyczny:) Mianowicie MOTYLE…
Te przepiękne owady cieszą nasze oczy od wczesnej wiosny aż do jesiennych, słonecznych dni. Nie można odmówić im ani urody, ani wdzięku. Są po prostu PRZECUDNE! Ja osobiście lubię również motyle nocne, czyli popularne ćmy – ich wieczorna obserwacja bywa fascynująca:)
Są jeszcze owady wodne: drapieżne ważki, nartniki, pluskolce, płoszyce, pływaki, krętaki i wiele wiele innych. Ich obserwowanie z małego pomostu lub nawet kładki jest jak kanał Discovery na żywo, na wyciągnięcie ręki…
Takie obserwacje dzikiego życia w ogrodzie, to wspaniała lekcja przyrody, ale też życia:) Mój syn miał narysować w szkole glony i uparcie twierdził, że mają one liście (no bo zielone w końcu są:)). Zaprowadziłam go nad stawik, wyłowiłam glony i kazałam mu tych liści poszukać…Był bardzo zdziwiony, że się nie doszukał:) Innym razem obserwowaliśmy walkę dwóch wodnych chrząszczy, jeden z nich stał się posiłkiem drugiego…Powiedziałam wówczas synowi, że ten przegrany popełnił jakiś błąd, nie uczył się uważnie:)), i został zjedzony. W życiu bywa wszak podobnie… Aspekt EDUKACYJNY wszelkich obserwacji jest więc nieoceniony.
Nie wszystkie owady są tak piękne jak motyle czy też tak miłe jak biedronki. Ale nie wszystko złoto, co się świeci:)  Czasem te mniej ładne są bardziej pożyteczne od tych, którymi się tak zachwycamy:) Motyle wszak zanim staną się latającymi pięknościami, są żarłocznymi gąsiennicami wygryzającymi nam dziury w liściach naszych roślin.
Aby owady u nas gościły, sadzimy rośliny, które je przywabią, nakarmią. Ale mamy je wówczas tylko „przelotem”, jak na lotnisku. A ja chciałabym, abyście je do siebie zaprosili NA STAŁE. Trzeba więc zorganizować im nie tylko atrakcje w postaci krzewu budlei, pięknych kwiatów, kwitnących ziół, ale tez miejsce do spania, rozmnażania i wychowywania potomstwa, czyli zbudujemy 

DOMKI DLA OWADÓW

 i zostawimy na ogrodzie trochę twórczego bałaganu zamiast sterylnie „gołej ziemi”. Podam Wam też, jakie rośliny posadzić, wysiać lub jakich nie niszczyć (bo nie uznaję słowa „chwast”), aby owady chętnie zadomowiły się w naszym ogrodzie.
I o tym będzie post następny, czyli…kurcze…dzisiejszy. Rany…Nawet nie wiedziałam, że już tak późno – stary zegar wybił 2.19….Nie wstanę dziś:) 
Mam dla was jeszcze jesienne obrazki z zalanego słońcem ogrodu – szykuje nam się  PRZEPIĘKNY weekend, jestem więc PEWNA, że wszyscy ogrodnicy ruszą jutro w bój:)))

Dobranoc:)))

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*