Styczeń w ogrodzie to początek sezonu

narzędzia w ogrodzie

Przyroda szaleje. W USA zima stulecia (a miała być u nas podobno…), zaś w Polsce w kratkę. Taki mamy kraj niewielki, a pogodowo jakże urozmaicony 🙂  W jednych rejonach śniegu całkiem sporo, zaś w innych z mokrej gleby wychylają się ostre igiełki krokusów, zielone sopelki narcyzów albo zwinięte języczki tulipanów. No i jak żyć??? Gorzej – kogo o to zapytać? 🙂 Ale styczeń w ogrodzie to początek sezonu, więc nie o pogodzie będę Wam dziś pisać.

Zima jest, a jakoby jej nie było… Przynajmniej w Wielkopolsce. W słoneczne dni, kiedy temperatura podnosi się do 5-8 stopni powyżej zera, aż korci, żeby wyskoczyć do ogrodu. A bywają dni, kiedy jest jeszcze cieplej – wtedy potrzeba dużej determinacji, żeby jednak nie zakasywać rękawów i jeszcze nie zabierać się do prac ogrodniczych. Bo na prace wiosenne jest stanowczo za wcześnie.

Co więc możemy zrobić w styczniu w ogrodzie?

Możemy sporo. Styczeń w ogrodzie to początek sezonu. Doskonały czas na to, aby na przykład…

  1. Planować – wszystko co chcemy: nowe rabaty, modernizację ogrodu, małą architekturę, nowe nasadzenia, układ warzywnika, plan wysiewów, oczko wodne, plac zabaw dla dzieciaków, miejsce do wypoczynku… ogranicza nas tutaj tylko wyobraźnia bądź budżet. No i trochę miejsce, ale macie się nauczyć u mnie projektować ogród szyty na Waszą miarę i Wasze możliwości, a nie spełniać nierealne marzenia. Ja również chciałabym mieć hektary (przynajmniej 4), ale to póki co marzenia. Gospodarzę na tym co mam 🙂
  2. Kompletować – wszelkie materiały jakie wynikają z naszych planów (kamienie na murki oporowe, ścieżki ogrodowe, oczka wodne, worki z korą itp), narzędzia ogrodnicze, nasiona. Nie rośliny – jeszcze nie. Ale pomału zaczynają się pokazywać oferty bulw, karp czy cebul roślin kwitnących latem. Jeżeli nie chcecie kompletować tego wszystkiego fizycznie (bo nie macie miejsca, warunków itp), to warto zapisać adresy miejsc, z których chcielibyście takie materiały  kupić i poszukać informacji czy warto.  Czy rośliny pięknie wyrastają, czy karpy, cebule, bulwy są zdrowe itp. Bo każda roślina kosztuje, a niektóre nawet sporo. Zaś złe przechowywanie, nierzetelna informacja albo niewłaściwy transport pozbawią Was i gotówki i rośliny.
  3. Przygotować narzędzia i sprzęt – naoliwić, wyczyścić, sprawdzić czy działa, dokupić co się zagubiło albo zepsuło.
  4. Kontrolować – to wszystko, co zebraliśmy jesienią na ten sezon: karpy dalii, bulwy mieczyków, nasiona. Wszystko co ma oznaki choroby, pleśni, zgnilizny natychmiast zutylizować. Kontrolujemy też osłony przeciwmrozowe (chochoły, stroisze, maty itp), zaś tam gdzie spadł śnieg **** (szczęściarze!!!) – strącamy go z zimozielonych roślin, aby gałązki się nie połamały pod jego ciężarem. Pilnujemy też oczek wodnych, aby nie dopuścić do całkowitego zamarznięcia tafli wody, i nie spacerujemy po zaśnieżonych trawnikach. W sensie nie non stop – bałwana ulepić możemy 🙂 Dlaczego? Bo pod naszym ciężarem śnieg się zbija w lodową masę i trawa pod nim dostaje ostro „w ucho”. Czyli gnije. Po to są właśnie ścieżki w ogrodzie…
  5. Dokarmiać ptaki 🙂 To chyba oczywiste zwłaszcza, jeśli je przyzwyczailiśmy, że maja u nas stołówkę, a cały zapas nasion z bylin pozostawionych na rabatach rozszedł się na pniu już w listopadzie…

rudzik

Kiedy nadejdzie luty, można już pomału zakasywać rękawy i zabierać się do…

  1. Cięcia – w dni suche i bez mrozu. I najlepiej słoneczne. To warunek konieczny dla zdrowia i to nie tylko Waszego 🙂
  2. Wysiewu nasion – najlepiej pod koniec miesiąca. Jakie kwiaty siać w lutym? Nasiona roślin długo kiełkujących lub tych, które mają bardzo długi okres wegetacyjny (z roślin kwitnących to będą: lobelia, werbena, petunia, żeniszek meksykański, lewkonia, szałwia błyszcząca, begonia stale kwitnąca, zaś z warzyw: por, pomidor, papryka, bakłażan, karczochy).
  3. Porządkować rabaty – oczyszczać je z resztek opadłych liści, gałązek, szyszek. Pomału robimy już miejsce dla zielonego!

A jak to jest z tymi cięciami? Żebyśmy nie poszaleli za bardzo… Do lutego mamy jeszcze małą chwilę, a cięcia to temat długi i szeroki. Mamy jeszcze czas. Będzie następnym razem.

Cierpliwość jest największą cnotą ogrodnika, pamiętajcie! Drugą jest wyczucie chwili, zaś trzecią doświadczenie. A tego nabierzecie z czasem – zacznijmy od cierpliwości.

Miłego weekendu!

One Comment

  1. U mnie wiosny ani śladu. Narzędzia poczyściłam jeszcze w grudniu, a teraz sprowadziłam 10 worów obornika granulowanego, czyli zaczęłam gromadzić materiał dodatkowy. Pora zamówić nasiona. I cały czas marzę o zmianach w ogrodzie wiosennym. Pozdrawiam!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*